muzyka

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 3 Tak źle między nimi nie było.


Jednak okazało się, że za drzewem była wiewiórka, która narobiła tyle hałasu. Amelia postanowiła wrócić do domu.  Szła długimi ścieżkami ciemnego lasu. Cały czas nie mogła przestać myśleć o kłótni z Tomem. Nigdy wcześniej aż tak źle między nimi nie było.  Po pewnym czasie doszła do domu.
- Gdzie byłaś?- zapytał się ojciec chłodnym głosem .
- Byłam się przejść.
- Jak wczorajszy bal?
- Dobrze.
  Dziewczyny była zdziwiona, że ojciec się nią zainteresował. Nigdy go nie obchodzi czy jest w domu. Mieli ze sobą straszne stosunki. Prawie nigdy ze sobą nie rozmawiali. Mieszkają w jednym domu, ale są dla siebie obcymi ludźmi. Ojciec dla córki po śmierci matki stał się chłodny, obojętny. Jest dla niej obcym człowiekiem. Po której rozmowie z   tatą dziewczyna poszła do swojego pokoju i od razu udałą się do łazienki. Wzięła długą, gorąca kąpiel po czym z zamiarem zaśnięcia położyła się do łóżka. Chciała aby ten okropny dzień wrzecie się skończył. Jednak nie mogła zasnąć. Jej nie poukładane myśli nie pozwoliły na to. Czuła, że musi porozmawiać z Tom. Przecież nadal go kocha. Dziewczyna dynamicznie stała z łóżka i jednym ruchem rożki znalazła się w pokoju Toma.
- Amelia co ty tu robisz przecież nie chciałaś mnie widzieć? - spytała się zdziwiony chłopka
- Jestem na ciebie zła nadal. Jednak nie znaczy to, że cię nie kocham. Przecież nie da się przestać kochać kogoś z dnia nadzień. W tedy to nie był by miłość tylko iluzja. Lecz nie których rzeczy nie da się wybaczyć mimo miłości dwojga ludzi.
- Słuchaj mnie ja na prawdę nie chciałem.- powiedział zbliżając się do mniej
- Wiem ty nigdy nie chcesz jednak wychodzi inaczej.
- Proszę wybacz mi.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko przytulił się do Toma mówiąc
- Jesteś dla mnie bardzo ważny. Nie chcę cię stracić po prostu nie mogę.

                                                                          ***
W Cardiff od samego ranka na niebie świeciło słońce, które młodej brunetce nie pozwoliło spać .Dziewczyna wstała świetnym humorze. Postanowiła, że w taką piękną pogodę pójdzie pobiegać. Założyła wygodny strój sportowy. Gotowa wyszła na dwór. Zaczęła wolno biegnąć w stronę lasu. Za 20 min zmęczona do biegła do lasu. Jednak nie miała odwagi wejść do niego. Krótką chwile odpoczęła potem znowu zaczęła biegnąć w kierunku domu. Jednak ktoś bardzo szybki z ogromną siłą wpadł na dziewczynę. Obydwoje wylądowali  nie ziemi.
- Aaałłłaaa- jęknęła obolała
 - Przepraszam nie chciałam. Pomóc ci? Cała jesteś?- powiedział chłopak chodząc z niej
- Nie dzięki,ale siły to ty masz to muszę przyznać- dziewczyna powoli podnosiła się z ziemi
- Nie dam sobie radę.
- W ogóle co ty robisz w lecie sama o tej porze? To jest przecież niebezpieczne.
- Nie mogła spać więc postanowiłam, że się przebiegnę. Po za tym nie jestem w lesie tylko przy nim.
- To i tak niebezpieczne. Nie chodź tu o tej porze.
- Nie musisz się o mnie martwić. Jesteś tu nowy bo nigdy wcześniej nie widziałam cię w  Cardiff?
- Nie nie jestem z stąd, ale teraz będę tu mieszkać. Jak masz na imię?
- Amelia a ty?
- Richard. Odprowadzę cię kawałek do domu bo las to niezbyt bezpieczne miejsce.
- No dobrze.
Dziewczynę dziwił zachowanie nowego znajomego. Nie rozumiał jego zachowania. Po kilku minutach znaleźli się daleko od lasu.
- Ja już muszę iść. Nie chodź o tej porze do lasu.- powiedział obojętnym głosem chłopak
- Dzięki za odprowadzenie kawałek do domu.
- Nie ma za co. To do zobaczenia. Miłego dnia.
- Dzięki i nawzajem.
Po tych sławach dziewczyna chce iść w stronę domu. Richard był bardzo zagadkową osobą dla Amelia Dziewczyna odwróciła się do tyłu jednak chłopaka nie było. Jak by się rozpuścił w powietrzu. Jak to możliwe, że tak szybko zniknął?

                                                                          ***

Wieczorem u Amelii zjawiła się jej przyjaciółka.
- Cześć.
- Hej.
Po tych słowach obie dziewczyny przytuliły się do siebie.
- I co dałaś mu?
Po tych słowach Lily oderwała się od dziewczyny.
- Tak, powiedziałam mu, że więcej już nie odstanie o de mnie krwi.
- A on co na to?
- Nic uśmiechnął się i zniknął boje się, że to jednak nie koniec.- powiedziała zmartwionym głosem
- Nie martw się  na zapas.
- Pogodziłaś się z Tomem?
- Tak.- na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech
- Cieszę się twoim szczęściem. Też bym chciała mieć kogoś dla kogo bym była całym światem.
- Jesteś młoda znajdziesz chłopka, który cię pokocha i będziesz bardzo szczęśliwa.
- Chciała bym to uwierzyć.
- To uwierz.
- Wiesz co?
- Słucham.
- Dzisiaj wejdę na taki czat i popisze sobie z ludźmi, też wejdź.
- Nie.
- Czemu?
- Nie chce kolejnej kłótni Tomem.
- To nic złego pisanie z obcymi ludźmi, którymi i tak nigdy się nie spotkasz.
- Masz racje, ale nie chce z nimi pisać. W ogóle to rano jak biegłam wpadł na mnie chłopak. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Mówił, że bym nie chodziła rano sama do lasu bo to nie  bezpieczne.
- Mówił prawdę masz nie chodzić sama do lasu.
- Nie o to tu chodzi.
- To o co?
- Było miły i w ogóle, ale był jakiś taki niespokojny.
- A on co robił w tym lesie?
- Zapomniałam się go zapytać. Jestem cała obolała ponieważ wpadł na mnie z dużą siłą.
Nieoczekiwanie do Lily zadzwonił telefon. Dziewczyna musiała już niestety wracać do domu. Amelia została sama w swoim pokoju. Poszła do łazienki się wykąpać. Zajęło jej to nie całą godzinę. Młoda czarodziejka miała cały czas słowa swojej przyjaciółki.  To nic złego pisanie z obcymi ludźmi, którymi i tak nigdy się nie spotkasz Usiadła na łóżko i nie pewnie wzięła do rak laptopa. Weszła na jakiś czat. Jednak trafiała na samych głupich, bezmyślnych ludzi. Mała już wyjść jednak, ktoś do niej napisał.
On: Hej:) 17 ty?        
Ja: Cześć też :)
On: Od razu wiec, że nie mówię swojego prawdziwego imienia ani skąd jestem.
Ja: Rozumiem, ale ja też nie mówię.
On: Ok.
Ja: Więc jak mam się do ciebie zwracać?
On: Glamax, a ja do ciebie? :)
Ja: Miło mi cie poznać :) Do mnie możesz mówić hmhmhmhm Perina hahahaha :D
On: No normalna wirtualna ksywa lepsza niż moja :D
 Ja:  No wiesz nie powiedziała bym, ale niech ci będzie ;)
On: To czemu jesteś na czacie.
Ja: Pewien wpływ na to miała moja przyjaciółka, ale głównym powodem jest to, że się nudzę, a ty? :)
On: Ja też się nudzę.
Ja: Co porabiasz?
On: Pisze tekst piosenki, ale jakoś mi nie wychodzi :(
Ja: Oooo piszesz piosenki? :D
On: Tak mam własny zespół :)
Ja: Wyślesz mi to co napisałeś? :)
On: Jeśli chcesz to mogę Ci wysłać jednak jest nie dokończona.
Ja: Ok, czekam :)
On: "Oh, I thought they took me alive
What difference it makes, if it makes some at all
I thought I will be sleeping tonight
The pain is gives
These nights it took away, it never ends
I guess the less I care, the less I have tonight
Just wake me up, yet I'm not sleeping well
Since the sun went down this bed became a hell
Oh, I thought they'll take me alive
What difference it makes
I guess makes no at all
I thought I will be sleeping tonight
The struggle it makes
It goes down my veins
I thought I will be sleeping tonight
Just wake me up, yet I'm not sleeping well
Since the sun went down this bed became a hell
Another sleepless night, dark
Just let me fade away
Forgive my sins, and let me sleep again." 

Młoda czarodziejka była pod wrażeniem talentu chłopak. Jego słowa były przepełnione bólem. Nie wiedział czy to co napisał płynęło prosto z serca albo po prostu chciał napisać smutną piosenkę.

Ja: To jest genialne! :)
On: Dzięki za miłą opinię. :)
Ja: Kiedy zacząłeś pisać? 
On: To było tak dawno, że już nie pamiętam.
Ja: Muszę już lecieć bo bardzo zmęczona jestem i chce się położyć spać. Bardzo miło mi się z tobą pisało. Dobranoc :)
On: Mi też:) Możemy utrzymać ze sobą kontakt? 


Hej :) Jak Podoba wam się rozdział? Z kim mogła pisać Amelia? Czy nadal będą utrzymywać ze sobą kontakt.
Tekst piosenki Seeing Sunrise-  So the moon went up :)     

3 komentarze:

  1. Świetne!
    Czekam na nn!
    Ania :*

    OdpowiedzUsuń
  2. o matko to jest genialne ja chcę akcje w wampirkiem niech ją pocałuje hahahahah dawaj nexta misiaczka :************

    OdpowiedzUsuń