muzyka

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 3 Tak źle między nimi nie było.


Jednak okazało się, że za drzewem była wiewiórka, która narobiła tyle hałasu. Amelia postanowiła wrócić do domu.  Szła długimi ścieżkami ciemnego lasu. Cały czas nie mogła przestać myśleć o kłótni z Tomem. Nigdy wcześniej aż tak źle między nimi nie było.  Po pewnym czasie doszła do domu.
- Gdzie byłaś?- zapytał się ojciec chłodnym głosem .
- Byłam się przejść.
- Jak wczorajszy bal?
- Dobrze.
  Dziewczyny była zdziwiona, że ojciec się nią zainteresował. Nigdy go nie obchodzi czy jest w domu. Mieli ze sobą straszne stosunki. Prawie nigdy ze sobą nie rozmawiali. Mieszkają w jednym domu, ale są dla siebie obcymi ludźmi. Ojciec dla córki po śmierci matki stał się chłodny, obojętny. Jest dla niej obcym człowiekiem. Po której rozmowie z   tatą dziewczyna poszła do swojego pokoju i od razu udałą się do łazienki. Wzięła długą, gorąca kąpiel po czym z zamiarem zaśnięcia położyła się do łóżka. Chciała aby ten okropny dzień wrzecie się skończył. Jednak nie mogła zasnąć. Jej nie poukładane myśli nie pozwoliły na to. Czuła, że musi porozmawiać z Tom. Przecież nadal go kocha. Dziewczyna dynamicznie stała z łóżka i jednym ruchem rożki znalazła się w pokoju Toma.
- Amelia co ty tu robisz przecież nie chciałaś mnie widzieć? - spytała się zdziwiony chłopka
- Jestem na ciebie zła nadal. Jednak nie znaczy to, że cię nie kocham. Przecież nie da się przestać kochać kogoś z dnia nadzień. W tedy to nie był by miłość tylko iluzja. Lecz nie których rzeczy nie da się wybaczyć mimo miłości dwojga ludzi.
- Słuchaj mnie ja na prawdę nie chciałem.- powiedział zbliżając się do mniej
- Wiem ty nigdy nie chcesz jednak wychodzi inaczej.
- Proszę wybacz mi.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko przytulił się do Toma mówiąc
- Jesteś dla mnie bardzo ważny. Nie chcę cię stracić po prostu nie mogę.

                                                                          ***
W Cardiff od samego ranka na niebie świeciło słońce, które młodej brunetce nie pozwoliło spać .Dziewczyna wstała świetnym humorze. Postanowiła, że w taką piękną pogodę pójdzie pobiegać. Założyła wygodny strój sportowy. Gotowa wyszła na dwór. Zaczęła wolno biegnąć w stronę lasu. Za 20 min zmęczona do biegła do lasu. Jednak nie miała odwagi wejść do niego. Krótką chwile odpoczęła potem znowu zaczęła biegnąć w kierunku domu. Jednak ktoś bardzo szybki z ogromną siłą wpadł na dziewczynę. Obydwoje wylądowali  nie ziemi.
- Aaałłłaaa- jęknęła obolała
 - Przepraszam nie chciałam. Pomóc ci? Cała jesteś?- powiedział chłopak chodząc z niej
- Nie dzięki,ale siły to ty masz to muszę przyznać- dziewczyna powoli podnosiła się z ziemi
- Nie dam sobie radę.
- W ogóle co ty robisz w lecie sama o tej porze? To jest przecież niebezpieczne.
- Nie mogła spać więc postanowiłam, że się przebiegnę. Po za tym nie jestem w lesie tylko przy nim.
- To i tak niebezpieczne. Nie chodź tu o tej porze.
- Nie musisz się o mnie martwić. Jesteś tu nowy bo nigdy wcześniej nie widziałam cię w  Cardiff?
- Nie nie jestem z stąd, ale teraz będę tu mieszkać. Jak masz na imię?
- Amelia a ty?
- Richard. Odprowadzę cię kawałek do domu bo las to niezbyt bezpieczne miejsce.
- No dobrze.
Dziewczynę dziwił zachowanie nowego znajomego. Nie rozumiał jego zachowania. Po kilku minutach znaleźli się daleko od lasu.
- Ja już muszę iść. Nie chodź o tej porze do lasu.- powiedział obojętnym głosem chłopak
- Dzięki za odprowadzenie kawałek do domu.
- Nie ma za co. To do zobaczenia. Miłego dnia.
- Dzięki i nawzajem.
Po tych sławach dziewczyna chce iść w stronę domu. Richard był bardzo zagadkową osobą dla Amelia Dziewczyna odwróciła się do tyłu jednak chłopaka nie było. Jak by się rozpuścił w powietrzu. Jak to możliwe, że tak szybko zniknął?

                                                                          ***

Wieczorem u Amelii zjawiła się jej przyjaciółka.
- Cześć.
- Hej.
Po tych słowach obie dziewczyny przytuliły się do siebie.
- I co dałaś mu?
Po tych słowach Lily oderwała się od dziewczyny.
- Tak, powiedziałam mu, że więcej już nie odstanie o de mnie krwi.
- A on co na to?
- Nic uśmiechnął się i zniknął boje się, że to jednak nie koniec.- powiedziała zmartwionym głosem
- Nie martw się  na zapas.
- Pogodziłaś się z Tomem?
- Tak.- na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech
- Cieszę się twoim szczęściem. Też bym chciała mieć kogoś dla kogo bym była całym światem.
- Jesteś młoda znajdziesz chłopka, który cię pokocha i będziesz bardzo szczęśliwa.
- Chciała bym to uwierzyć.
- To uwierz.
- Wiesz co?
- Słucham.
- Dzisiaj wejdę na taki czat i popisze sobie z ludźmi, też wejdź.
- Nie.
- Czemu?
- Nie chce kolejnej kłótni Tomem.
- To nic złego pisanie z obcymi ludźmi, którymi i tak nigdy się nie spotkasz.
- Masz racje, ale nie chce z nimi pisać. W ogóle to rano jak biegłam wpadł na mnie chłopak. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Mówił, że bym nie chodziła rano sama do lasu bo to nie  bezpieczne.
- Mówił prawdę masz nie chodzić sama do lasu.
- Nie o to tu chodzi.
- To o co?
- Było miły i w ogóle, ale był jakiś taki niespokojny.
- A on co robił w tym lesie?
- Zapomniałam się go zapytać. Jestem cała obolała ponieważ wpadł na mnie z dużą siłą.
Nieoczekiwanie do Lily zadzwonił telefon. Dziewczyna musiała już niestety wracać do domu. Amelia została sama w swoim pokoju. Poszła do łazienki się wykąpać. Zajęło jej to nie całą godzinę. Młoda czarodziejka miała cały czas słowa swojej przyjaciółki.  To nic złego pisanie z obcymi ludźmi, którymi i tak nigdy się nie spotkasz Usiadła na łóżko i nie pewnie wzięła do rak laptopa. Weszła na jakiś czat. Jednak trafiała na samych głupich, bezmyślnych ludzi. Mała już wyjść jednak, ktoś do niej napisał.
On: Hej:) 17 ty?        
Ja: Cześć też :)
On: Od razu wiec, że nie mówię swojego prawdziwego imienia ani skąd jestem.
Ja: Rozumiem, ale ja też nie mówię.
On: Ok.
Ja: Więc jak mam się do ciebie zwracać?
On: Glamax, a ja do ciebie? :)
Ja: Miło mi cie poznać :) Do mnie możesz mówić hmhmhmhm Perina hahahaha :D
On: No normalna wirtualna ksywa lepsza niż moja :D
 Ja:  No wiesz nie powiedziała bym, ale niech ci będzie ;)
On: To czemu jesteś na czacie.
Ja: Pewien wpływ na to miała moja przyjaciółka, ale głównym powodem jest to, że się nudzę, a ty? :)
On: Ja też się nudzę.
Ja: Co porabiasz?
On: Pisze tekst piosenki, ale jakoś mi nie wychodzi :(
Ja: Oooo piszesz piosenki? :D
On: Tak mam własny zespół :)
Ja: Wyślesz mi to co napisałeś? :)
On: Jeśli chcesz to mogę Ci wysłać jednak jest nie dokończona.
Ja: Ok, czekam :)
On: "Oh, I thought they took me alive
What difference it makes, if it makes some at all
I thought I will be sleeping tonight
The pain is gives
These nights it took away, it never ends
I guess the less I care, the less I have tonight
Just wake me up, yet I'm not sleeping well
Since the sun went down this bed became a hell
Oh, I thought they'll take me alive
What difference it makes
I guess makes no at all
I thought I will be sleeping tonight
The struggle it makes
It goes down my veins
I thought I will be sleeping tonight
Just wake me up, yet I'm not sleeping well
Since the sun went down this bed became a hell
Another sleepless night, dark
Just let me fade away
Forgive my sins, and let me sleep again." 

Młoda czarodziejka była pod wrażeniem talentu chłopak. Jego słowa były przepełnione bólem. Nie wiedział czy to co napisał płynęło prosto z serca albo po prostu chciał napisać smutną piosenkę.

Ja: To jest genialne! :)
On: Dzięki za miłą opinię. :)
Ja: Kiedy zacząłeś pisać? 
On: To było tak dawno, że już nie pamiętam.
Ja: Muszę już lecieć bo bardzo zmęczona jestem i chce się położyć spać. Bardzo miło mi się z tobą pisało. Dobranoc :)
On: Mi też:) Możemy utrzymać ze sobą kontakt? 


Hej :) Jak Podoba wam się rozdział? Z kim mogła pisać Amelia? Czy nadal będą utrzymywać ze sobą kontakt.
Tekst piosenki Seeing Sunrise-  So the moon went up :)     

niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 2 Jak zawsze wszystko jest ważniejsze o de mnie!


- Tak strasznie przepraszam.- powiedziała zawstydza Amelia
Wpadła przypadkiem na nieznajomego chłopka. Wylała na niego swój napój. Na jego koszuli powstała wieka plama.
- Nic się nie stało.- nie spodziewanie na twarzy chłopka pojawił się uśmiech
- Prze ze mnie masz plamę na koszuli. Ja tak strasznie nie chciałam...- wypowiedź zmartwionej dziewczyny została przerwana
- Na prawdę nic się nie stało. Plama na pewno się dopierze.
- Z tym nie będzie żadnego problemu.- po tych słowach Amelia wypowiedziała zaklęcie po którym plama zniknęła
- Jesteś czarodziejką?- zapytał się nie pewnie Michael
- Tak, a ty czym jesteś? Musze przyznać, że cię tu nigdy wcześniej nie widziałam.
Wampir nie wiedział co ma odpowiedzieć dziewczynie. Po prostu nie był przygotowany na takie pytanie. On sam nawet nie wiedział co tak na prawdę robi na tym balu. Czuł, że musi ty być, ale dlaczego? To pytanie zaczął sobie zadać w swojej świadomości.
- Zgadnij.
- No wiesz wszystkie magiczny istoty nie wyglądają jak normalni ludzie. Więc musisz być czarodziejem i co zgadłam?
- Tak- powiedział nie pewnie chłopak w sumie to było najlepsze rozwiązanie okłamać nie znajomą w końcu, który  raz to robi w swoim niekończącym się życiu
Po tych słowach dziewczyna delikatnie uśmiechnęła się do niego i zaczęła iść przed siebie. Nie wiadomo z jakich przyczyn. Wampir czuł, że musi ja zatrzymać. Sam nie wiedział dlaczego, ale po prostu musiał.
- Czekaj! Jak się nazywasz?
- Ja Sofia. A ty? - czarodziejka nie chciała mówić swojego prawdziwego imienia
- Max. Miło mi cię poznać. Sama tu jesteś?
- Miałam przyjść ze swoim chłopakiem, ale nie mógł i jestem z przyjaciółką, którą gdzieś zgubiłam. A ty?
- Ja przeszyłam z bratem, którego podobnie jak ty zgubiłem. Właściwe to jak na mnie wpadłaś to miałam iść z stąd.
- Tak szybko?
- No wiesz nie moje klimaty, ale jeśli chcesz możesz dotrzymać mi towarzystwa. Do czasu kiedy nie znajdziesz przyjaciółki.
Co prawa Amelia miała chłopka, którego kocha. Była na nie go strasznie zła. "Max" wydała się całkiem miły.
- W sumie to czemu nie.
Po tych słowach razem poszli do baru. Dwójka świetnie czuła się we swoim towarzystwie. Rozmawiali praktycznie o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie "Max" zadał "Sofi" pytanie.
- Zatańczysz ze mną?
Dziewczyna bez żadnego zastanowienia przyjęła  propozycje. Młodzi poszli w stronę parkietu. Przetańczyli jedną piosenkę potem druga, trzecią, czwartą. Nie spodziewanie zaczęła grać romantyczna piosenka
- Chyba możemy zatańczyć? Twój chłopak nie będę mieć nic przeciwko temu?- spytał się niepewnie
- Nie prze ciesz to tylko taniec.- powiedziała z obojętnością w głosie
Chłopak objął delikatnie dziewczynę, a ona niego. Na samym początku czuła żal do Toma, że nie przyszedł z nią tu taj.  Jednak teraz cala złość zniknęła. "Sofi" w objęciach "Maxa" czuła się dziwnie.  Przecież ma chłopaka, którego kocha. Teraz czuła uczucie, które przedtem nie było jej znane. "Max" czuł niezwykły zapach krwi młodej czarodziejki. Jednak potrafił się opanować. Bardzo polubił dziewczynę. Wiedział, że jej już nigdy więcej nie zobaczy. Przez cały taniec ani "Sofi" ani "Max" nie mieli odwagi się odezwać do siebie. Muzyka niespodziewanym momencie przestała grać. Młodzi natychmiast oderwali się od siebie.
- Wiesz co Max ja już muszę wracać do domu. Jestem zmęczona, muszę odpocząć.
- Nie czekasz na swoją przyjaciółkę?- spytał zdziwiony chłopak
- Nie wiem gdzie się zapodziała. Jutro ją zobaczę. Pa miłej zabawy.- powiedział zimnym obojętnym głosem
- Na razie.
Po tych słowach "Sofi" odwróciła się i zaczęła iść w swoją stronę. "Max" patrzyła się jak dziewczyna odchodzi. Wiedział, że nigdy przenigdy jej już nie zobaczy. Przez te kilka godzin obdarzył ją sympatią. Żyje już długo na świecie wie, że ludzka natura jest fałszywa. Można się na niej wiele razy zawieść.  Jednak ta czarodziejka wydawała się inna. Ona po prostu była prawdziwa.

                                                                                       ***

Amelia kiedy wróciła do domu. Od razu przywróciła swój prawdziwy wygląd.  Poszła do łazienki wzięła szybki prysznic, a następnie położyła się spać. Następnego dnia dziewczynę obudziły promienie słońca, które przebijało się przez zasłonięte żaluzje. Młoda czarodziejka zobaczyła która jest godzina. Była już po 12:00. Na jej twarzy było widać niezadowolenie ponieważ nie lubiła wstawać późno. Uważała, że w tedy cały dzień jest zmarnowany. Udała się do łazienki. Wzięła orzeźwiającą kąpiel. Ubrała wygodny dres dlatego, że dzisiejszy dzień ma zamiar spędzić w domu. Gotowa zeszła na dół i od razu udała się do kuchni w celu przygotowania sobie pysznego śniadania. Dziewczyna miała ochotę na naleśniki z bitą śmietaną, polewą czekoladową i gorącym kakaem. Jednak po wczorajszym balu i nie zbyt  przespanej nocy nie miała siły przygotować tego wszystkiego. Prze ciesz jest czarodziejką co prawda nie lubiła wykorzystywać magi  po to aby ułatwić sobie życie. Tym razem postanowiła zrobić wyjątek. Jednym ruchem różki jej gotowe śniadanie pojawiło się na stole. Amelia po śniadaniu posprzątała. Miała już zamiar iść do swojego pokoju jednak niespodziewanie w kuchni pojawiła się smutna Lily. Przyjaciółka była zdziwiona, a zarazem  niezaniepokojona zachowaniem młodej czarodziejki. Prze ciesz ona zawsze potrafiła wyciągnąć dobre  strony nawet z najgorszej sytuacji. Wiecznie uśmiechnięta optymistka.
- Lily co się stało?- spytała się niepewnie dziewczyny, po czym przytuliła ja do siebie
- To wszytko prze mojego brata Luke .(bohaterowie)- powiedziała smutnym głosem wtulając się w przyjaciółkę 
Luke? Prze ciesz on złamał prawo czarodziej. Dlatego został wygnany do ciemnej strefy, a z stamtąd    magiczne istoty nie mogą przejść do świata ludzi. Chyba, że został wampirem.- powiedziała przerażona dziewczyna
- Amelia on właśnie został przemieniony.
- Zrobił coś tobie? 
- Nie powiedział, że zawsze będę jego siostrą niezależnie od tego czy jest wampirem lub inną magiczną istotą. Jednak kazał mi załatwić krew czarodzieja do jutra. Bo jeśli nie to ktoś może ucierpieć.- powiedział dziewczyna przerażonym głosem 
- Słuchaj nie martw się dasz mu moja krew.
- Nie tylko nie twoją. Ja nie chcę cię narażać.
- Nie nazrażasz mnie. Prze ciesz on nie będzie wiedział, że to moja krew.
Po tych słowach dziewczyna puściła swoją przyjaciółkę z objęci. Wzięła jakieś naczynie i skaleczyła się nad nim. Krew z rany płynęła ciurkiem do naczynia. Po jakimś czasie przestała lecieć.
- Dasz mu to jutro i nie martw się wszytko się jakoś ułoży i będzie dobrze. 
- Dzięki za pomoc, mam taka nadzieje. Powiedz jak tam bal bo przez Luke musiałam go bardzo wcześnie opuścić.
- Bardzo dobrze.- niespodziewanie na twarzy dziewczyny pojawiła się promienny uśmiech 
- Oooo a co to za śliczny uśmiech? Opowiadaj co się tam zażyło pod moją nie obecność? -spytała zaciekawiona ponieważ dawno nie wiedziała takiego uśmiechu na twarzy przyjaciółki 
- No to kiedy szukałam cię po sali wpadłam na chłopaka i wylałam na niego swój napój.
- No i.....????
- Spędziłam z nim miło wieczór na rozmowie, tańcu.
- Tańczyliście razem?   
- Tak. Szczerze ci powiem, że dziwnie się czułam. 
- Czemu dziwnie? 
- Po prostu nigdy tak wcześniej się nie czułam.
- Przystojny?
- Nie wiem miał maskę, na pewno miły był. Wiem tylko jedno, że już go nie zobaczę. Z reszto nie zależy mi na tym mam chłopaka.
- Czarodziej?
- Tak Max. 
- Jeśli jest czarodziejem to na pewno się spotkacie.
- Może- powiedziała obojętnie 
- A jak z Tomem? 
- Nie wiem nie odzywał się do mnie. 
Niespodziewanie Amelia dostała sms właśnie od swojego chłopka.

Hej kochanie:* Mogę cię teraz zobaczyć? 

Można powiedzieć, że zdenerwował ja ten sms. Zachowuje się jak by się nic nie stało,a  jednak stało się.

Czekam. 

W jednej chwili w kuchni pojawił się Tom. 
- Cześć Dziewczyny
- Hej to ja was zostawiam samych- powiedziała Lily po czym zniknęła
- Amelia co się dzieje? Nie odzywasz nie do mnie.
- Nie dawno wstałam. Reszto mój świat nie kręci się wokół ciebie. Jesteś jego częścią, ale nie w jego centrum.
- To może powonieniem być w jego centrum.- 
Po tych słowach chłopka zbliżyła się do swojej dziewczyny, a następnie pocałował ją. Jednak czarodziejka odsunęła się od niego.
- Amelia co się tobą dzieje?! 
W tym momencie dziewczyna dała ponieś się emocją. 
 - Co się ze mną dzieje?! Jak ze mną się nic nie dzieje! To co z tobą się dzieje?! Wiedziałeś jak dla mnie ważne byto abyśmy poszli razem. Jednak ty wolałeś jakiś mecz o de mnie. Jak zawsze wszystko jest ważniejsze o de mnie!  Powiedz mi jakie ja miejsce zajmuje w twoim życiu? 
- Amelia ty jesteś dla mnie najważniejsza.
- Nie powiedziała bym wcale tego! Cały czas jestem na ostatnim miejscu. A teraz zachowujesz jak by niby nic się nie stało.
- Bo nic się nie stało.
- Zostaw mnie sama! Nie che z tobą rozmawiać! 
- Ale Amelia!- chłopka zbliżył się do dziewczyny
- Nie dotykaj mnie! Ja chce być sama. 
Po tych słowach dziewczyna zniknęła. Przeniosła się w miejsce, które ją wyciszy. Było środek zielonego lasu. Na terenie Cardiff jest bardzo dużo lasu. Nigdy wcześniej nie pokłóciła się aż tak ze swoim chłopakiem. Najbardziej bolała ją ta jego obojętność. To, że zachowywał się jak by nic nie stało.Była strasznie smutna i zdołowana. Jednak nie płakała, w swoim życiu wylała już tyle gorzki łez więc kiedyś obiecała sobie, że nie będzie płakać przez chłopka i przez osoby które ja skrzywdziły. Niespodziewanie dziewczyna usłyszała hałas, który ją przestraszył.

Hej jak wam się podobał rozdział? Co to za hałas? Czy dziewczyna pogodzi się z Tomem? Zapraszam do zapoznania się z nowym bohaterem. Czekam na wasze komentarze :) 


środa, 2 lipca 2014

Rozdział 1 Jak zwykle nikogo nie interesuje


Cardiff małe miasto znajdujące się w północnej części USA. Jego klimat jest dość chłodny i wilgotny. Jednak lato jest bardzo upalne i słoneczne. Ludzie z miasteczka są mili. Wydaje się, że każdy z mieszkańców ma własną historię, tajemnice. Z jednym liceów Cardiff na ławce przed szkołą siedziały dwie dziewczyny. Pierwsza to uśmiechnięta blondynka o imieniu Lily, a druga brunetka Amelia.
- Nie przejmuj się tak tym egzaminem.- powiedziała blondynka pocieszając swoja przyjaciółkę.
- A jak nie zdam? -powiedziała zmartwiona brunetka
- Jesteś wykuta na blachę. Cały czas siedziałaś i się uczyłaś zaklęć. Ile ty nocy zerwałaś? Trzy, cztery? To spójrz na mnie nie uczyłam się zawieli i na pewno tam jakoś zdam ten egzamin. Z reszto jutro zakończenie toku szkolnego. Jeszcze dzisiaj tylko ten głupi egzamin i koniec nauki przez 2 miesiące!- powiedziała szczęśliwa dziewczyna
- No niby tak, ale wiesz jaka jest moja kochana macocha. Ojca to nie interesuje. Musze napisać go bardzo dobrze.- powiedziała zmartwiona dziewczyna
- Oj napiszesz. Na imprezę z okazji egzaminu idziesz z Tomem?
- Tak.
- A ja jak zwykłe sama będę.- powiedziała przygnębiona Lily
- Nie będziesz sama przecież masz mnie.- powiedział Amelia pocieszając przyjaciółkę
- Tak mam ciebie, ale ty masz Toma i to z nim będziesz się bawić.
- To co, ale mam też ciebie.
- Jak to jest być zakochanym?
- Normalnie.
- Ale skąd wiedziałaś, że jesteś w nim zakochana? Czułaś się jakoś inaczej przy nim?  No wiesz szybsze bicie serca, uśmiech na twojej twarzy kiedy go widzisz?
- Nie nie miałam tak. Takie rzeczy tylko w filmach...- wypowiedz dziewczyny przerwał dzwonek na lekcje
- Lily chodźmy bo się spóźnimy na historię.
- Dobrze to idziemy.
Po tych słowach przyjaciółki ruszyły do klasy. Jak zawsze zajęły trzecią ławkę od okna. Bo klasy weszła pani Bran na pierwszy rzut oka wydawała się na miłą starszą osobę. Jednak to tylko pozory w rzeczywistości lubiła uprzykrzać życie swoim uczniom.
- Dzień dobry dzieci. Jak wszyscy wiemy jutro koniec roku szkolnego. Przerobiliśmy cały materiał do klasy I. W sumie to byśmy mogli dzisiaj nic nie robić, ale po co mamy się nudzić i odpoczywać. Zaczniemy materiał do klasy drugiej. Mało tego każdy z was dostanie dzisiaj ocenę, która wstawię w II klasie...
Wypowiedź nauczycielki została przerwana przez dźwięk nadjeżdżającego ścigacza. Oczy wszystkich z I c zostały skierowane w okna.Oczywiście ze szkoły tylko jedna osoba jeździła i miała ścigacz był to Michael Ross. W klasie było słychać szepty dziewczyn " ale ten Michael jest fajny".
- Z tego Rossa nic dobrego już nie będzie.- powiedziała cicho panna Bran
- Dobra proszę państwa koniec tego całego zamieszania. Wracamy do waszego zadania więc...

                                                                        ***
Szkolnym  korytarzem spóźniony jak zawsze szedł Michael. Nie przejmowała się tym wcale. W roku szkolnym cały czas się spóźniała na lekcje. Więc czemu teraz miało by mu zależeć tym bardziej, że jutro jest zakończenie roku szkolnego. Wszedł do klasy, w której było bardzo mało osób. Nawet nauczycielki od matematyki nie było. Chłopak usiadł w ostatniej ławce do Adams. Wie, że jej się podoba, ale nie zwraca na to uwagi.
- Cześć.-powiedział obojętnie do dziewiczy
- Hej. Idziesz jutro na imprezę?- spytała się dziewczyna pełna nadziej
- Juro?- spytał się zdziwiony
- Tak z okazji rozpoczęci wakacji. No wiesz taki melanż.
- Jutro to ja mam inne plany.
-Tak a jakie?- spytała się lekko zdenerwowana dziewczyna, miała nadzieje, że chłopak pójdzie na tą imprezę
- Też impreza.
- A gdzie? - spytała się za ciekawiona
No twarzy chłopaka pojawił się mały uśmiech.
- Można powiedzieć, że to nie jest w innym mieście, którego nie znasz więc po co prowadzić bez myślną rozmowę?
 Nie spodziewanie zadzwonił dzwonek wolności. Chłopak wyszedł z klasy nie wracając uwagi na dziewczynę i udał się w stronę wyjścia.            
                                                                          ***

Amelia weszła do wielkiego domu. Jak zwykle nikogo w nim nie było.  Dom jeszcze bardziej wydawał się większy i pusty. Dziewczyna pamięta, że była w nim szczęśliwa tylko w tedy kiedy jej mama żyła. W tedy "dom" nie był tyko zwykłymi ścianami. Czuła się szczęśliwa, kochana, bezpieczna. Teraz jest sama ze swoimi problemami, smutkami. Wie, że może liczyć tylko sama na siebie. Oprócz Lily nie ma nikogo. Dziewczyna nie może zrozumieć czemu jej ojciec tak strasznie zmienił się po śmierci jej matki. Ożenił się z jej kuzynką Matilde, która nienawidzi jej od dziecka. Dziewczyna poszła na górę do swojego pokoju. Przebrała się w wygodę dresy. Wzięła wielką księgę i zaczęła powtarzać do egzaminu, który miał się zacząć za 2 godziny.
"Magiczny świat  jest podzielony na dwie części. Pierwsza z nich nazywa się jasna strefę żyją tam dobre istoty z magicznego świata oraz czarodzieje. Druga nazywa się ciemna strefę znajdują się tam wszystkie najgorsze, złe , okrutne istoty ze świata magicznego. Nie wolno przekraczać ciemnej strefy zwłaszcza czarodziejom ponieważ znajdują się tam krwiopijcy. Krew czarodzieja ma niezwykłe właściwości dla wampira." 
W pokoju dziewczyny pojawił się nie spodziewanie Tom.
- Hej kochanie. Nie ucz się tak.
- Cześć. Tobie łatwo tak mówić bo zdawałeś ten egzamin w tam tym roku i dostałeś 100%.
- Ty też dostaniesz.-powiedział chłopak siadając na łóżko i lekko całując dziewczynę
- Nie nie dostanę.
- Jak zdasz egzamin. To po wakacjach będziesz robić ciekawsze rzeczy.
-Jakie? - spytała się zaciekawiona dziewczyna
- Wiesz, że nie mogę ci tego powiedzieć. Muszę już lecieć, a ty szykuj się na egzamin.
- Nie zapomniałeś, że jutro jest bal z okazji zdania egzaminu.
- Tak pamiętam.
Po tych słowach chłopak podszedł do dziewczyny i ponownie ją pocałował. Następnie jednym ruchem różyczki znikł. Amelia przebrała się. Wyszła z swojego pokoju. Na końcu korytarza znajdował się ukryty portal do magicznego świat. Dziewczyna przeszłą przez niego znalazła się w szkole czarów. Cała w nerwach weszła do sali w którym miał się odbyć egzamin. Po godzinie dziewczyna skończyła. Na korytarzu czekał na nią ojciec z Matilde.
- I jak ci poszło?- spytał się chłodno córki
- A jak jej mogło puść w ogóle się nie uczy. Niczym się nie interesuje.- powiedziała macocha
Dziewczyna nie chciała się już znowu z nią kłócić więc przemilczała.Do rodziny Bell podeszła Lily.
- Dzień dobry państwu.
- Dzień dobry- odpowiedzieli dziewczynie
- Zaraz wyniki. Amelia nie denerwuj się aż tak. Wszystko będzie dobrze. - Lily chciała pocieszyć swoja przyjaciółkę jednak to i tak nic nie pomogło.
- Zapraszamy wszystkich na ogłoszenie wyników tegorocznego egzaminu- powiedziała pewna magiczna istota
Młodzi czarodzieje zraz z rodzinami weszli do sali następnie zajęli miejsca.
- W tym roku do najważniejszego egzaminu czarów przystąpiło 30 uczniów. Zawiadamiamy z wielkim smutkiem, że 10 osób nie uzyskała 50% czyli nie zdali, ale będą mogli poprawić się za rok. Jena uczennica, a mianowicie Amelia Bell uzyskała 100% bardzo gratulujemy i cieszymy się z tak wielkiego sukcesu. Lily Simsolh uzyskała 81%.
                                 
                                                                             ***          
Następnego dnia dwie szczęśliwe przyjaciółki wracały z zakończenia roku szkolnego.
- Gratuluje ci Amelia, że jesteś najlepszą uczennicą w szkole.- powiedziała pełna podziwu dla przyjaciółki
- Dzięki oprócz ciebie chyba nikt się nie ucieszy no wież ojca to nie interesuje, a dla Matilde to i tak za mało się uczę i nic w życiu nie osiągnę.- dziewczyna odpowiedziała ze smutkiem w oczach i głosem spuściła
- Nie mów tak jesteś wspaniałą córką.
- Zależy dla kogo? Ja nigdy nikogo nie interesuje.
- Mnie interesujesz i Toma
W pewnym momencie do Amelia przyszedł sms.

Hej kochanie:*
Nie mogę dzisiaj iść z tobą na bal ponieważ mam mecz i muszę być na nim. Przepraszam cię mocno.

- Tak dla Toma jestem strasznie ważna.- powiedziała dziewczyna ze złością w głosie
- Co się stało?
- Nie może dzisiaj ze mną iść bo ma mecz. Jednak jest też dobra tego strona bo będziemy we dwie.
- Mocno jesteś na niego zła?
- Nie ja wcale nie jestem zła. Nawet można powiedzieć, że zrobił mi przysługę bo będę się świetnie bawić ze swoją przyjaciółką.
- Czyli jesteś mocno na niego zła.
- Chodźmy już do domu bo nie chce się spóźnić na bal.
Za 10 min dziewczyna była w  domu. Jak zwykle nikogo nie było w domu. Od razu skierowała się do swojego pokoju. Wzięła odprężającą kąpiel. Czuła żal do swojego chłopaka. Zawiódł ją bardzo dużo razy. Wiedział jakie jest to dla niej ważne. Chciała aby był przy niej. Jednak dla niego okazała się ważniejszy mecz. Dziewczyna szczelnie owinęła się ręcznikiem i spojrzała w lustro. Jednym machnięciem różki zmieniła cały swój wygląd. Jej włosy stały się czarne uczesane w kok. Sukienka była do samej ziemi w kolorze zielonym. Gotowa poszła do portalu. Na miejscu był mnóstwo czarodziei. Sala była ogromnie wieka. Bardzo ładnie ozdobiona. W tłumie dziewczyna nie mogła znaleźć przyjaciółki.
- Amelia?- na te słowa dziewczyna od razu się odwróciła do tylu
- Lily?- spytała nie pewnie ponieważ nie widziała czy to jej przyjaciółka
- Tak. Amelia nie poznałam cię. Wyglądasz jak nie ty, ale ładnie.
- To co ja mam powiedzieć. Masz rude włosy.
- Tylko na bal.- powiedziała uradowana dziewczyna
- No ja też.
- Przyniosłam ci maskę załóż ją.
- A ty?
- Ja też założę.

                                                                            ***
 W tym samym czasie gdzie jest ciemno, panuje niezliczone zło, a mianowicie w ciemnej strefie. Dwa wampiry mały palny związane z złamaniem prawa, które zakazywało im przekraczania nie swojej strefy.
- To co idziemy na ten bal?- spytała się Michael nie pewnie brata
- On jest w jasnej strefie więc czemu nie, ale musimy uważać. Tylko to jest bal maskowy więc trzeba się jakiś przebrać i wziąć maki na twarz.
Wampiry z natury są bardzo szybkie za kilka sekund gotowi znaleźli się na miejscu.
- Ja pójdę się rozejrzę. Idziesz ze mną? - powiedział pewny siebie starszy barat
- Nie ja wejdę do środka. Znajdziemy się jakoś.-powiedziała obojętnie
Po tych słowach bracia rozstali się. Starszy zniknął gdzieś w przestworzach, a młodszy wszedł do środka. Zapach krwi czarodziejów pobudzał jego zmysły. Jednak potrafił nad tym zapanować. Należał do tych dobrych wampirów jeśli w ogóle można powiedzieć, że to dobra istota. Jak karzy ma on swoją mroczna przeszłość do której nie chce wracać. Stara się o tym zapomnieć jednak nie może. Przed laty popełni wieki błąd. Ma wyrzuty sumienia to go różni od wszystkich wampirów. Przecież  oni są maszynami do zabijania potrawa zabić w sekundzie  po to aby zaspokoić swoje potrzeby, pragnienia. Pozbawieni wszelkich uczyć, skrupułów. Wiec dlaczego on ma wyrzuty sumienia? Zabijanie nic nie znaczącego, kruchego, słabego człowieka to jego natura. Jednak on wie, że to złe. Niszczy w ten sposób życie nie tylko swojej ofiary, ale też jej bliskich. Młody wampir podszedł do bufetu. Jednak o nic nie poprosił. Nie dla tego, że jest wampirem i nie może. Tylko alkohol sprawa, że nie mógł by się potrzymać przed  rządzą wypicia krwi czarodzieja, która nieziemsko smakuje. Sprawa, że wampir czuje się po niej niesamowicie silnie. Muzyka na balu porywał wszystkich do tańca jednak on nie miał nastroju do tańca. W ogóle nie miał na nic na stroju. Udał się w kierunku wyjścia. Nie spodziewanie wpadł na dziewczynę, która na niego wylała  swój napój.

Hej jak wam się podobała pierwszy rozdział? 05.07.2014r blog zmienia nazwę na DIVE INTO THE DARKNESS. Jeśli chodzi o stare opowiadanie nie zostawię go bez dokończenia :)
   

niedziela, 29 czerwca 2014

Prolog



Bywają wielkie zbrodnie na świecie, ale chyba największą jest zabić miłość.  Co zrobić w tedy, kiedy wydaje się, że to najlepszy wybór ?  Żyć bez miłości tej jedynej osoby. Choć zadajemy nie świadomie sobie ból i osobie którą kochamy. To jest sytuacja bez wyjścia.  Widzisz osobę którą kochasz, a nie możesz jej okazać swoich uczuć ponieważ nie wolno ci! Musi zrobić wszystko co z twojej mocy aby o niej zapomnieć!  Ale jak zapomnieć o osobę którą  jest i zostanie w twoim sercu na zawsze?  To uczucie jest niezwykłym cierpieniem dla twojej duszy, serca .  Kiedy robisz wszystko aby zapomnieć o swojej połówce i znajdujesz drugą osobę, ale to i tak nie pomoże. Oszukujesz się tylko!  Zadajesz cierpienie nie tylko sobie,  ale też  swojej połówce serca.  Nie da się oszukać serca ani miłości! Ponoć kocha się tylko to, od czego się cierpi. 


1 rozdział już nie długo. :) Zapraszam do zapoznania się z bohaterami :) 

sobota, 28 czerwca 2014

Przepraszam

 Strasznie was przepraszam nie było mnie tu długi okres. Zastanowiłam się co zrobić z blogiem. Podjęłam decyzje, że go nie usunę tylko zacznę nowe opowiadanie ponieważ na tam te straciłam pomysł :(. Postaram się dodać coś jutro. Mam zamiar zmienić nazwę bloga, ale jeszcze nie wiem na  jaką. O wszystkich zmianach was poinformuje :)     

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 42 Nie chciałam aby tak wyszło!



- Kim jak mogłaś mi to zrobić? Przecież wiedziałaś co czuje do niego! – powiedziała zapłakana Katy
- Katy ja nie chciałam!
- Daruj sobie!- po tych słowach  dziewczyna wybiegła z mojego pokoju
- Katy czekaj!- jednak nie zaczekała, a ja pobiegłam za nią do ogrodu
- Katy proszę wysłuchaj mnie.
- Powiedz mi tylko dlaczego?
- Katy ja też go kocham.
-  Pytałam się ciebie czy coś do niego czujesz. Zawsze mówiłaś że „Jack to zamknięty rozdział”.
- Bo tak myślałam. Chciałam zapomnieć o nim. Ja po prostu sama siebie oszukiwałam.
- To twoja winna,  że się w nim zakochałam teraz tak cholernie cierpię! Gdybym wiedziała że coś do niego czujesz to bym z nim nie była! 
- Katy.- po tych słowach chciałam przytulić siostrę
- Nie dotykaj mnie! Nie wybaczę ci tego! –  po tych słowach dziewczyna zostawiła mnie samą
W moich oczach pojawiły się miliony łez które spłynęły po moich policzkach. Tak bardzo ja skrzywdziłam! Nie chciałam aby tak wyszło! Jak mogłam tak strasznie skrzywdzić swoja siostrę?  Poczułam jak ktoś mnie przytulił do siebie. Tą osobą był Jack.
- Nie płacz.
- Ja  tak strasznie ją skrzywdziłam. Prze ze mnie teraz płacze!  
- Jedyną winą osoba tej sytuacji to ja. Byłem z nią chodź jej nie kochałem, ale tak strasznie mi brakowało twojego uśmiechu, głosu po prostu ciebie. Nie umiałem sobie z tym poradzić. Na początku myślałem , że coś do niej nawet czuje. Kiedy wróciłaś zrozumiałem, że w Katy widziałem ciebie i nic a nic do niej nie czuje.
- Jack co ja mam zrobić?
- Nic po prostu musisz przeczekać aż cała złość jej przejdzie. Musi zrozumieć, że się kochamy.

                                                                                  ***

Obudziłam się wcześnie. Praktyczne całą noc nie spałam. Nie maiłam siły wstać z łóżka.  Źle się z tym czyje że tak strasznie skrzywdziłam własna siostrę. Niespodziewanie dostałam sms od Jacka.

Wiem że już nie śpisz bo martwisz się całą sytuacją, ale zaufaj mi wszystko będzie dobrze! Pamiętaj KOCHAM CIĘ z całego serca i już nigdy nie pozwolę Ci odejść o de mnie!

Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Też  cię kocham – powiedziałam sama do siebie
Jednak jak miłość zmienia nasze życie. Może i przez miłość się cierpi, ale czasem lepiej czuć coś do kogoś nawet jeśli  wylewamy morze łez. Miłość jest tego warta. Jeśli żyje się bez niej  to tak naprawdę jest się martwym.  Nagle do mojego pokoju weszła mama.
- Kim wiesz gdzie jest Katy?- spytała przestraszona
- Nie. A co się stało?- spytałam zdziwiona 
- Nie ma jej. Może wiesz gdzie mogła by być.
- Nie nie wiem- powiedziałam martwiącym się głosem
- Zawsze wracała przed 22 do domu i mówiła gdzie wychodzi.
- To moja wina że nie ma jej tego!-  w moich oczach pojawiły się łzy które spłynęły po policzkach
- Kim skarbie co ty za bzdury mówisz?!
- To jest prawda. Bo Jack zerwał z Katy dla mnie bo mnie nadal kocha, a ja jego.
Nagle w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Natychmiast otarłam łzy.
- Może to Katy?- powiedziała mama po czym zeszłyśmy na dół
 Zobaczyłyśmy pijaną Katy która przewróciła się.
-  Katy dziecko gdzie ty byłaś?- spytał się przerażona mama która próbowała podnieś  ją z ziemi
- A co was to obchodzi! Próbowałam zapomnieć! Ale to nie dział! Nie da się zapomnieć o osobie którą się kocha!- krzyknęła dziewczyna
- Kim pomóż mi podnieś Katy.
Podeszłam do siostry złapałam ja za rękę. Jednak ta się wyrwała.
- Nie do tykaj mnie! I ty niby jesteś moją siostrą?! Siostra się tak nie zachowuje! Nie zabiera siostrze którą niby kocha chłopka! Jesteś okropna siostrą! Był mi lepiej kiedy nie wiedziałam że istniejesz!!
- Katy! Zamilcz!- krzyknął tata który zeszedł na dół
- Ale to prawda! Bawiła się mną! Tak siostra nie postępuje! Tyle razy się jej pytałam!  A ona nic, że go nie kocha! Jak ja cie nienawidzę!- po tych słowach dziewczyna rozpłakała się
W moich oczach pojawiły się miliony łez  które spłynęły po policzkach. Bolały mnie słowa siostry. Chodź  wiedziałam że jest pijana.
- Katy! Skończ to! Mówisz jakieś bzdury! Jesteś pijana.- powiedział po czym  wziął córkę na ręce i zaniósł do pokoju
- Kim nie płacz. Ona tak na pewno nie myśli to przez alkohol. – powiedziała mama która chciał mnie przytulić jednak ja oddaliłam się od niej i pobiegłam do swojego pokoju
Tak strasznie się czułam. Wiedziałam że stan Katy to moja wina. Łzy z minuty na minutę zaczęły mi coraz bardziej  spływać po policzkach. Nie mogłam się uspokoić . Wzięłam telefon do ręki i napisałam sms do Jaka.

Proszę przyjdź do mnie tak strasznie Cię potrzebuje.

Może Katy ma racje tak siostra nie zachowuje się, ale ja naprawdę tego nie chciałam po prostu tak wyszło. Myślałam, że już do niego nic nie czuje po tym co mi zrobił. Jednak myliłam się. Usłyszałam hałas dobiegający z balkonu. Chwile potem zjawił się Jack który przytulił mnie mocno do siebie nic nie mówiąc . Poczułam się tak strasznie bezpiecznie. Tak strasznie mi tego brakowało. Kiedy uspokoiłam się w jego ramionach zadał mi pytanie.
- Co się stało?
- Katy się upiła i mówiła straszne rzeczy na mój temat, ale nie chce na ten temat rozmawiać. W ogóle nie chce o niczym rozmawiać chce tylko abyś był  przymnie bo potrzebuje twojej bliskości.
Po tych słowach chłopka  chłopak mnie pocałował ja odwzajemniłam jego gest. Niestety przerwał nam tą cudowną chwile telefon. 



Hej jak wam się podoba rozdział? :) Od kogo był ten telefon? Czy siostry się pogodzą?   Przepraszam że tak dawno mnie tu nie było ale to przez szkołę nie mam na nic czasu. Jeszcze doszły mi nowe obowiązki. Jednak od dzisiaj się poprawiam i rozdziały będą się pojawiać częściej :) Muszę nadrobić zaległości :) 

czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 41 Czemu miłość musi być taka trudna?


Moje serce rozsypało się na milion kawałków. W moich oczach pojawiły się łzy które spłynęły po policzkach. Dlaczego on się tak mną bawi? Myślałam że to ja byłam powodem dla którego zerwała  z Katy. Czułam się wina z tego powodu, że skrzywdziłam własną siostrę. Jednak to nie ja byłam powodem ich zerwania tylko kolejna dziewczyna którą wykorzysta,a potem zostawi. W pewnym momencie rozpoznałam twarz tej dziewczyny. To była Barbara. Nie mogłam na to dłużej patrzeć. Ruszyłam w stronę wyjścia. Nie chce tu zostać ani chwili dłużej. Kiedy zaczęłam się kierować w stronę wyjścia. Ktoś pociągną mnie za rękę.
- Kim zaczekaj!
- Nie Jack. Ja już nic nie chce mieć z tobą wspólnego! Mam tylko jedno pytanie. Czy każda napotkaną dziewczynę od razu całujesz?
- Kim to nie tak to ona mnie pocałowała.
- Tak teraz najlepiej wszystko na nią zwalić. Prze ciesz gdybyś nie chciał to ona by cię nie pocałowała.
- Ja nie chciałem tego.
- Tak właśnie widziałam jak tego nie chciałeś.
- Dla mnie tylko ty się liczysz. To ciebie moje serce kocha i nie może przestać. Nawet nie wiesz ile razy chciałem o tobie zapomnieć. Nawet z Katy chodziłem z tego powodu. Jednak nie potrawie przestać o tobie myśleć ani pokochać kogoś innego. Kim kocham cię!
- Wiesz jak skrzywdziłeś moją siostrę?! Ona cię kocha, a ty bawiłeś się jej uczuciami. Wesz co ci powiem słowo "kocham" w twoich ustach nic nie znaczy! Do innych też mówiłeś "kocham" jednak ich nie kochałeś! Ja ci już nie wierze! Żałuje że cię spodlałam na swojej drodze! Ponoć to przeznaczenie decyduje kogo spotkamy w sowim życiu, ale to my decydujemy czy ta osoba w nim zostanie, a ty na pewno w nim nie zostaniesz!
Po tych słowach odeszłam od chłopaka.Moje serce krwawiło, ale tak będzie lepiej. Po prostu muszę o nim zapomnieć. Wymazać go ze swojego serca! Ale jak kiedy go kocham? Czemu miłość musi być taka trudna?  Tyle się wycierpiałam przez nią. Czasem myślę że bez miłości świat  był by lepszy. Często kochamy bez wzajemności. Ludzie nie cierpieli by z powodu miłości.

                                                                         ***

W nocy nie mogłam spać. Wstałam wcześnie rano.  Cały czas myślałam nad tą całą sytuacją. Ja tak dłużej nie mogę nie wytrzyma po prostu zaraz zwariuję!  Nie mogę on nic cały czas myśleć!  Czemu myśl o nim cały czas do mnie powraca? Czemu ja go kocham? Tak strasznie go nienawidzę! Nienawidzę tego że go kocham! Nagle do mojego pokoju weszła Katy.
- Gdzie byłaś martwiłam się o ciebie tak nagle zniknęłaś. Czemu nie powiedziałaś mi że wracasz do domu?
- Źle się czułam z reszto w nocy też nie mogłam spać. Widzę że tobie impreza się udała. Bo dopiero do domu wróciłaś.
- Nie za bardzo, ale co miałam w domu siedzieć i myśleć o nim. Prze ciesz  to nic nie da. Nie sprawi że mnie pokocha.
- Masz racje siostra.- po tych słowach przytuliłam ja do siebie
- Widziałam jak tańczyłaś wczoraj z jakimś chłopakiem.
- No tak, ale potem poszłam do łazienki i wróciłam do domu więc go już więcej nie zobaczę.
- Nigdy nie mów nigdy.
- W tym przypadku to akurat prawda.
- Dobra ja idę do siebie bo zmęczona jestem może zasnę.
- No idź całą noc nie spałaś. Ja idę na targ.
- Targ?
- No o tej porze jest jeszcze wszystko zamknięte, a nie chce siedzieć w domu.
- Rozumiem to na razie.
- Pa.
Po tych słowach wyszłam z domu i udałam się na targ. Było mnóstwo ludzi którzy kupowali świeże warzywa, owoce. Spacerowałam między stoiskami aż ktoś do mnie powiedział.
- Kim?
Odwróciłam się w stronę tajemniczej osoby.
- Tak to ja Cody.
- Wczoraj tak zniknęłaś bez pożegnania. Nie wiedziałem co się stało z tobą.
- Źle się poczułam i wróciłam do domu.
- Mogłaś mi o tym powiedzieć.
- Wiem przepraszam, ale po prostu chciałam wrócić do domu jak najszybciej.
- Co tu robisz o tej porze?
- Rano się obudziłam i postanowiłam się przejść a ty?
- Pomagam babci zawsze rano ma tu stoisko. Kim mogę się o coś ciebie zapytać?
- Tak oczywiście.    
- Czemu twoje oczy dzisiaj są takie smutne? Wczoraj takie nie były. Coś się stało masz jakiś problem?
- Nie nic się nie stało po prostu źle się czuje i to dla tego.
- Powiedźmy że ci wieżę. Chcesz kupić jakaś książkę?
- Nie wiesz tylko oglądam.
- Mogę ci polecić jedną.
- Jaka?
- " Nie da się żyć bez miłości" bardzo fajna ale chyba jej tu nie ma. Wiesz ja muszę już lecieć pa.
- Na razie.
         
                                                                         ***

Wieczorem poszłam się wykapać nagle usłyszałam jakiś hałas który dobiegała z balkonu. Szybko założyła piżamę, a potem szlafrok i wyszłam z łazienki. W swoim pokoju zobaczyłam Jacka.
- Co ty tu robisz?
- Kim chce z tobą porozmawiać.
- Ja nie chce z tobą rozmawiać.- po tych słowach usiadłam na łóżko  
- Kim proszę wysłuchaj mnie. - po tych słowach chłopka ukucnął na przeciwko mnie patrząc w prosto moje oczy
- Czego mam słuchać? Kolejnych twoich kłamstw?
- Nie Kim nie chcę cię kłamać zbyt mono cię kocham aby kłamać.
Coś we mnie pękło po słowach chłopaka. Przypomniały mi się słowa " Nie da się żyć bez miłości".
- Nawet gdy mnie ranisz i tak strasznie przez ciebie cierpię to moje serce nadal cie kocha.
Po tych słowach chłopak mnie pocałował. Całą sytuacje widziała Katy.

Hej jak wam się podoba ten rozdział? Co będzie dalej? Jak zareaguje Katy? Kolejny rozdział już nie długo kocham was <3       

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 40 Jack w moim życiu to rozdział zamknięty


- Ja zostawię was same pa.- powiedział Nick
- Pa- powiedziałam i podeszłam do Katy
- Co się stało?
- Mój świat się zawalił!- po tych słowach dziewczyna zaczęła jeszcze bardziej płakać
- Ciiii Katy nie płacz wszystko będzie dobrze.
- Nic nie będzie! Ja myślałam że on mnie kocha. Jednak dla niego nic  znaczę!
- Katy mówisz o Jacku?
- Tak. Dzisiaj do niego poszłam, a on że nie możemy być razem bo nic do mnie nie czuje. Myślał że jak będziemy razem to uczucie z czasem przyjdzie, ale nie przyszło więc nie możemy być razem. Powiedział mi że jestem cudowną dziewczyną  i na pewno znajdę kogoś kto odwzajemni moje uczucie.
- Zobaczysz wszystko się ułoży.
- Kim ale ja go kocham, a on do mnie nic nie czuje. Nawet nie wiesz jak to boli.
Po tych sławach przytuliłam siostrę do ciebie. Czułam się wina. Może gdyby wczoraj nie doszło do tej sytuacji dzisiaj byli by razem. Jak zawsze muszę wszystko zepsuć. Co najgorsze że zraniłam swoją siostrę.
- Kim?
- Tak?
 - Czemu miłość jest beznadziejna? Przez nią tylko się cierpi.
- Nie prawda nie myśl tak. Po prostu nie spotkałaś tego jedynego.
- Ale ty też przecież cierpiałaś jak się z nim rozstałaś?
- To było tak dawno że już nie  pamiętam i nie chce nawet tego pamiętać. Jack w moim życiu to rozdział zamknięty. Chyba za dwa dni wracam do Londynu.
- Nie Kim proszę nie wracaj tam potrzebuję cię tu.
Nagle zadzwonił do mnie telefon. Wzięłam go do ręki  zobaczyłam że to Jack i odrzuciłam połączenie.
- Czemu nie odebrałaś?
- Bo to nikt ważny. Wiesz co mam pomysł może pójdziemy gdzieś wieczorem?
- Ja nie mam nastroju.
- Właśnie rozerwiemy się zobaczysz będzie fajnie. No nie daj się prosić.
-  No dobra.

                                                            ***

Wieczorem pojechałyśmy do klubu. Było mnóstwo ludzi którzy  bawili się w rytmie muzyki. Poszłyśmy do baru. Do Katy poszedł jakiś młody chłopak i poprosił ją do tańca. Dziewczyna spojrzała na mnie pytającym wzrokom czy powinna i zaczęła taniec  z nieznajomym. Zostałam sam jednak nie na długo.
- Co taka ładna dziewczyna robi tu sama. Jestem Cody.- chłopak podając mi rękę uśmiechnął się do mnie
- Miło mi. Jestem Kim.- również odwzajemniłam jego gest
- To co robisz tu sama?
- Nie jestem sama?
- A z kim bo nie widzę tu nikogo?
- Z siostrą.
- Też taka ładna jak ty?
- Na te pytanie  nie odpowiem.
- Zatańczymy?
- Nie nie mam dzisiaj nastroju. Po zatem nie  umiem tańczyć.
- Na pewno umiesz nie daj się prosić.
- No dobrze.
Po tych słowach chłopak wziął mnie za rękę i zaczęliśmy tańczyć. Nagle zaczęła lecieć piosenka przy której tańczyłam z Jackiem. W moich oczach pojawiły się łzy. Wróciły do mnie wspomnienia. Byliśmy tacy w tedy  szczęśliwi. Jak nasz świat mógł zostać aż tak zniszczony? Nasze plany, marzenia przestały istnieć bo nas już nie ma.
- Kim coś się stało że płaczesz? - spytała mnie się Cody
- Nie po prostu ta piosenka ma dla mnie wartość  sentymentalną. Musze iść do łazienki.
- Dobrze będę czekać na ciebie.
Kiedy zaczęłam iść w kierunku łazienki zobaczyłam jak Jack całuje inną dziewczynę.


Hej jak wam się podoba rozdział? Co zrobi Kim? Kolejny rozdział pojawi się do czwartku :)
            

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 39 Ja nie mam wyjścia!



Z jednej strony chciałam aby mnie pocałował nawet można powiedzieć że pragnęłam tego. Brakowało mi jego. Tak strasznie chciałam o nim zapomnień, skreślić go ze swojego serca. Jednak nie mogłam tego zrobić. W Londynie wydawało mi się że już to zrobiłam, ale miliłam się. Co ja robię? Przecież to jest chłopak mojej siostry!!! Natychmiast odsunęłam się od chłopaka.
- Jack ja nie mogę!
Po tych słowach wybiegłam z pokoju Katy. Od razu udałam się do swojego pokoju. Nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Nagle usłyszałam głos Jacka.
- Kim mogę wejść porozmawiajmy proszę.
Po tych słowach podeszłam do drzwi. Położyłam na nich swoją rękę. Był tak strasznie blisko mnie, a jednocześnie daleko. Tak strasznie bym chciała otworzyć te drzwi przytulić się do niego, ale nie mogę tego zrobić!
- Nie Jack nie chce z tobą rozmawiać. Po prostu tak sytuacja nie może się już powtórzyć.
- Kim chce cię przeprosić ja nie wiem dlaczego to zrobiłem.
Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
- Nie rozmawiajmy już o tym. Idź już do domu.
- Pa.
Po tych słowach słyszałam jak odchodzi. Tak strasznie chciałam go zatrzymać jednak nie mogłam. Płacząc opadłam na ziemie.

 
    Co ja mam teraz zrobić?

                                                                ***

Wstałam wcześnie rano. W nocy w ogóle nie mogłam spać. Myślałam nad tą całą sytuacją. Jak ja mam się teraz zachowywać przy Katy. Prawe pocałowałam jej chłopaka, którego kocha. Jestem okropna siostrą! Muszę z kimś porozmawiać. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer Nicka.
- Halo.- powiedział zaspanym głosem
- Obudziłam cię?
- No można tak powiedzieć.
- Przepraszam zadzwonię później.
- Nie no co ty. Musi być to ważne że zadzwoniłaś do mnie o tej porze.
- To nie jest rozmowa na telefon. Przyjdziesz do mnie  dzisiaj?
- Jasne o której?
- 15:00?
- To do zobaczenia.
- Pa.
Po tych słowach rozłączyłam się. Poszłam do łazienki umyłam się i ubrałam. Zeszłam na dół coś zjeść.

                                                         ***

- Hej Kim.
- Cześć Nick.
- O czym chciałaś ze mną porozmawiać?- zapytał się mnie ze zmatowionym głosem  
- Bo wczoraj  prawe doszło do pocałunku.
- Jakiego pocałunku?
- Między mną a Jackiem.
- To on nie jest już z Katy?
- No właśnie jest. Rozumiesz co ja zrobiła prawe bym pocałował chłopak swojej siostry, a   co najgorszego ja nadal go kocham.
- Kim musisz porozmawiać z Katy.
- Co ja mam jej powiedzieć? No wiesz wczoraj prawe pocałowałam twojego chłopaka i jeszcze coś do niego czuje. Ona nie może się o tym dowiedzieć. To by jej złamało serce.
- A z Jakiem rozmawiałaś?
- No niby tak.
- I co?
- Ta sytuacja nie może się już nigdy powtórzyć.
- Kim i co teraz zamierzasz zrobić?
- Wyjadę do Londynu.
- Znowu uciekasz.
- Ja nie mam wyjścia! Czasem ucieczka to najlepsze rozwiązanie. Nie mogę tu zostać.
Nagle do mojego pokoju weszła moja siostra cała we łzach.
- Katy co się stało?



Hej no i jest kolejny :)  Jak wam się podoba? Co się stało Katy? Co zrobi Kim? Zapraszam was  do wzięcia udziału w ankiecie :)
     

niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 38 Nigdy nie będziemy razem!


- O co ci chodzi Jack?! Zajmij się lepiej Katy!
- Nie zbliżaj się do Kim bo pożałujesz tego!
- Przestańcie! Jack nie wtrącaj się w moje życie! Bo to nie jest twoja spraw rozumiesz?!
Chłopak spojrzał się na mnie ze smutkiem w oczach, a potem z nienawiścią do Kaia i powiedział.
- Pamiętaj trzymaj się od niej  z daleka!
Po tych słowach odszedł od nas.
- Więcej tego nie rób!
- Ale Kim...
- Nie ma żadnego ale! Ja nic do ciebie nie czuj! Nawet cię nie lubię! Nigdy nie będziemy razem!
- Kim twoje słowa mnie krzywdzą.
- Ja tylko mówię prawdę. Daj mi spokój!
Po tych słowach odeszłam od chłopaka. Wróciłam do domu.
- Kim gdzie się podziewałaś?- spytała mnie się Katy  
- Kim?!
- Tak.
- Co ty taka zamyślona?
- Ja?
- A co ja?
-  Zdaje ci się. Źle się czuje. Idę do swojego pokoju położę się.
Po tych słowach udałam się do siebie. Opadłam na łóżko. Cały czas widziałam jak Jack  całuje Katy, a potem jak odciąga o de mnie Kaia. Nie wiem czemu doszło do takiej sytuacji z Kaim przecież gdyby nie Jack on by mnie pocałował. Może dla tego że czuje się samotna?
                       
                                                                      ***

 W nocy nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam nad tą sytuacją. Obudziłam się  o 5:00. Wstałam założyłam dres i wyszłam się przejść. Ta cała sytuacja mnie przerasta. Nagle ktoś do mnie podszedł i powiedział
- Hej.
Kiedy się odwróciła zboczyłam Jacka.
- Hej. Przestraszyłeś mnie!
- To przepraszam. Co ty robisz o tak wczesnej porze na dworze?
- Nie mogłam spać postanowiłam się przejść. A ty?
- To tak jak ja. Kim?
- Tak?
- Chciał bym cię przeprosić za wczoraj. Wiem że nie powinienem wtrącać się w twoje życie.
- No wczoraj wyglądało to trochę inaczej.
- Wiem więc za to cię przepraszam. Jednak nie mogę zrozumieć czemu on?   Chce abyś była szczęśliwa ale nie z nim. Czy ty coś do niego czujesz?
-  Nie! Po prostu a z reszto nie ważne.
- Po prostu co? Powiedz proszę.
- No po prostu poczułam się samotna, a on to wykorzystał.
- Czemu poczułaś się samotna?
- Po prosu w życiu każdego człowieka przychodzi taki moment kiedy czuje się samotny nawet jeśli ma rodzinę, przyjaciół i  znajomych. Czasem to po prostu nie wystarcza.
- Rozumiem też czasem tak mam.
- Ty?
- Tak.
- Przecież masz Katy.
- No mam. A ty masz kogoś na oku?
- Nie nie mam jeszcze nie znalazłam, ale kiedyś na pewno znajdę. Ja już będę wracać do domu.
- Odprowadzić cię?
- Nie dzięki. To do zobaczenia.
- Pa
Po tych słowach wróciłam do domu. Rozmowa z Jackiem uspokoiła moje myśli. Położyłam się spać.
- Kim wstawaj już 12:00!
- Już Katy.
- Powiesz Jackowi jak przyjdzie, że ja musiałam pojechać na sesje fotograficzną.
- Nie możesz do niego  zadzwonić?
- Dzwoniłam ale nie odbiera może jaszcze śpi.
- Dobrze jak przyjdzie to mu o tym powiem.

                                                             ***

Nie mogłam nigdzie znaleźć mojej bluzki. Poszłam do pokoju Katy. Jednak tam też jej nie było. Kiedy miałam wychodzić z pokoju ktoś otworzył drzwi i mnie  nimi  uderzył.
- Kim nic ci nie jest?
- Nie nie Jack.
- Będziesz miała na pewno prze ze mnie siniaka przepraszam.
- Nic się nie stało, a Katy nie ma sesje fotograficzną i musiał pojechać. Dzwoniła do ciebie ale ty nie odbierałeś.
- Spałem.
- Ja też dzisiaj długo spałam.
 - Dobra skoro nie ma Katy to ja już będę lecieć.
Nie oczekiwanie chłopak zbliżył się od mnie i dotkną moje usta swoimi.
 


    Hej jak wam się podoba rozdział?  Co będzie dalej? Kolejny rozdział już nie długo :) 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 37 Nie zbliżaj się do niej!



Nie wiedziałam co mam zrobić. W głowie miałam słowa Emily.  Może rzeczywiście Kai mnie okłamał? Spojrzałam w oczy chłopaka i podałam mu rękę.
- Nawet nie wiecie jak się cieszę że się w końcu pogodziliście.- powiedział Katy
- No w sumie to ja też będziemy się często spotykać bo jesteś chłopakiem mojej siostry.
- Tak będziemy.
Po tych słowach odeszłam od Jacka i Katy.
- Czy ja dobrze wiedziałam pogodziłaś się z Jackiem? - spytała się  Emily
- Tak ale zrobiłam to dla siostry.
- A przypadkiem nie dla siebie?
- Nie dla Katy.
- Jak uważasz ale i tak się cieszę.
W pewnym monecie podszedł do nas Nick
- Hej Kim, Emily
- Hej
-Cześć.
-To może ja waz zostawię sama .- po tych słowach odeszłam od przyjaciół

EMILY

- Co tam słychać u ciebie Emily?- spytała się Nick
- A wiesz wszystko po staremu jak była tak jest. A u ciebie co słychać masz dziewczynę?
- U mnie tez wszystko po staremu. Mam taką jedną na oku ale ona nie zwraca na mnie uwagi. A ty masz chłopaka?
- Przykro mi. Nie nie mam kot by mnie chciał z takim czymś na policzku.- po tych słowach odeszłam od chłopaka
- Emily czekaj!- krzyknął i poszedł za mną
- Nick jak nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Nie potrzebuje twojej litości!
- O jaka litość ci chodzi?
- To że ze mną rozmawiasz? Nie potrzebuje tego! Zajmij się lepiej tą dziewczyną która ci się podoba a nie mną! Daj mi spokój!
- Emily ty niczego nie rozumiesz...!
- Ja nie chce rozumieć!
Po tych słowach odeszła od chłopaka. Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy.  A więc kocha kogoś. A ta dziewczyną nie jestem ja.
- Emily ty płaczesz?- spytałam mnie się Kim
- Nie mam alergie.
- Nie kłam wiem przecież że nie masz alergii. Co się stało?
- Nic.
- Jak by się nic nie stało to byś nie płakał. Rozmawiałaś z Nickiem i co on ci takiego powiedział że się rozpłakałaś?
- No bo on kocha jakąś dziewczynę i po prostu smutno mi się zrobiło że mnie nikt nie kocha i czuje się tak strasznie samotna.
Po tych słowach przytuliłam się do dziewczyny.
- Emily  nie płacz. Zobaczysz wszystko się jeszcze ułoży. Jesteś młoda, śliczna i mądra. Na pewno kogoś znajdziesz. Zobacz ja też jestem sama i wcale się tym nie przejmuje.
- Gdybym była tobą też bym się nie przejmowała jesteś idealna pod każdym względem. A ja? Spójrz na moją twarz.
- Patrzę cały czas i widzę cudowną osobę! Wiesz co ja myślę że czujesz się zazdrosna o Nicka.
- Nie  on nie ma nic z tym wspólnego.
- Ja myślę że jednak ma i to dużo. Nie okłamuj się wiem że coś do niego czujesz.
- No właśnie Kim nie okłamuj się ja też wiem że coś czujesz do mojego brata.

                                                               ***

KIM

Kiedy miałam wchodzić do domu zobaczyłam jak Jack całuje Katy. W moim sercu pojawiła się wielki smutek. Nawet nie wiem dlaczego? Nie spodziewanie po moim policzku spłynęła łza, a potem kolejna i kolejna. Postanowiłam się przejść. Nagle spotkałam Kaia.
- Kim co się stało? Czemu płaczesz?
- To nie twoja sprawa zostaw mnie!
- Chodzi ci o Katy i Jacka?
- Nie nie o nich!
- Jak to nie jak widzę że płaczesz. Ty nadal coś do niego czujesz?
- Nie to tylko twoja fantazja!
- On nie zasługuje na twoja miłość! Przez niego tylko cierpisz!
- Zrozum to ja go nie kocham!
- To dlaczego płaczesz?
- Ja nie muszę się przed nikim tłumaczyć a zwłaszcza przed tobą!
- Proszę powiedz mi co się stało. Może ci jakoś pomogę.
- Ja nie potrzebuje twojej pomocy! Zostaw mnie samą!
Nie spodziewanie chłopak się do mnie przysunął ocierając moje łzy i mówiąc do mnie.
- On nie zasługuje na twoje łzy, na twoją miłość ani na ciebie.
Po tych słowach jego usta zbliżyły się do moich. Nagle ktoś powiedział  podchodząc do nas i odciągając chłopak o de mnie.
- Nie zbliżaj się do niej!

Hej po bardzo długiej przerwie jestem :) Przepraszam was za to, ale przez cały ten czas byłam chora. Leżałam w szpitalu, ale teraz wszystko jest już dobrze więc rozdziały będą się pojawiać częściej:) Mam nadzieje że nie zapomnieliście o mnie. Jak wam się podobał rozdział? Jak myślicie kto to był? Kolejny rozdział powinien pojawić się do soboty :*