muzyka

wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 36 Czy ty coś do mnie jeszcze czujesz?


Nie wiedziałam co mam zrobić. Może jednak powinnam z nim porozmawiać, wysłuchać go? Ale czy to ma sens?
- Po pierwsze nie dotykaj mnie! Po drugie o czym ty chcesz ze mną rozmawiać?
- Chce abyś poznała prawdę!
- Ja już ją znam!
- Od Kaia? W tedy połowę zmyślił!
- Nie w tedy! Widziałem go kilka dni przed wyjazdem w tedy wszystko mi powiedział.
- Wolałaś rozmawiać z nim zamiast ze mną?!
- To nie był tak spotkałam go jak szłam do domu! Nie chciałam z nim rozmawiać! To on zaczął mi o tym mówić! A z reszto nie muszę ci cię tłumaczyć!
- Znowu na kłamał!
- To chcesz mi powiedzieć że się z nim nie założyłeś?
- To akurat prawda ale...
- Ale co? Nie chce tego słuchać! To mnie już nie obchodzi!
- Kiedy zrozumiałam że cię kocham zerwałem zakład.
Po tych słowach zdębiałam. Nie wiedziałem czy to nie jest kolejne kłamstwo czy mówi prawdę.
- No widzisz. Gdybyś nie założył się z nim to nawet uwagi byś  mi nie zwrócił!
- Jesteś spaniał czemu bym miał nie zwrócić?
- Ja źle się czuje proszę idź z stąd.
- Kim uwierz ja na prawdę cię kochałem!
- No właśnie kochałeś czas przeszły. Teraz kochasz Katy więc daj mi spokój!
- Kim czy ty coś do mnie jeszcze czujesz?
- Ja tak czuje nienawiść! Kiedy byłam w Londynie myślałam że ci już wybaczyłam jednak myliłam się! Kiedy cię zobaczyłam wszystkie rany odżył we mnie! A teraz proszę idź już.
Chłopak spojrzał się na mnie i nic nie mówiąc wyszedł z mojego pokoju. Ja nie wiem dlaczego rozpłakałam się. Przez sześc miesięcy nie płakałam, a tu jestem kilka godzin i już się zaczyna. Znowu przez tą samą osobę przez te wydarzenie które chce wymazać z pamięci jednak nie mogę przez coś może kogoś nie pozwala mi na to.  

                                                                          ***

- Kim wstawaj już południe!- powiedziała Katy która próbowała mnie obudzić
- Zaraz jeszcze chwilka!- powiedziałam zaspana
- Za godzina jest obiad przychodzą goście.
Na te słowo od razu poderwałam się z łóżka.
- Kto?
- Zobaczysz! A teraz szykuj się bo nie zdążysz!
- Już.
- Kim?
- Tak?
- Nie jesteś zła że ja i Jack jesteśmy razem?
- Nie no co ty. Jeśli przy nim jesteś szczęśliwa to ja też jestem szczęśliwa  z twojego szczęścia.
- A powiesz mi w końcu czemu rozstaliście się?
- Już mówiła ci czemu.
- No ale ja zbytnio w to nie wierze.
- Innej prawdy nie ma to jest jedyna. Ja idę do łazienki.
Świetnie teraz jeszcze ją muszę oszukiwać. Nie mogę jej powiedzieć jak jest prawda. Za godzinę zeszłam na dół i poszłam do ogrodu. Zobaczyłam wszystkich swoich przyjaciół nawet Kai był. Natychmiast podeszła do mnie Emily.
- Kim.
- Emily nawet nie wiesz jak się cieszę że cię widzę!
- Ja też!
Po tych słowach przytuliłyśmy się.


- Cieszę się że wróciłaś już do nas.
- Na trochę.
- Kim możemy porozmawiać?
- A obiad?
- Proszę.
- No dobrze. To chodźmy się przejść.
- Jasne. Kim dlaczego nie odzywałaś się do mnie przez ten cały czas?
- Ja po prostu musiałam zapomnieć.
- O przyjaciółce?
- Nie. Tylko...
- O Jacku?
- No właśnie. Zrozum ja potrzebowałam czasu.
- Rozumiem, ale nie mogę tego zrozumieć jak przez te miesiące nie odezwałaś cię do mnie.    
- Ja wiedziałam że jak zacznę z tobą rozmawiać to w końcu zaczniesz mi coś mówić o Jacku, a to mnie nie obchodzi.
- Wiem że wczoraj z nim rozmawiałaś, ale nie  wiem czemu mu nie wierzysz? Tylko Kaiowi. Nie pamiętasz ile razy cię okłamał, skrzywdził. Myślę że jak byś powiedział   w tedy o tym Jackowi to by to tego wszystkiego nie doszło.
- Może i tak, ale czasu nie da się cofnąć! Teraz ja mam swoje życie bez niego, a on swoje beze mnie. Tak jest dobrze.
- Naprawdę już nic do niego nie czujesz?
- Nie on zabił moją miłość. Teraz już nic nie czuje!
- Ja wam chcę tylko pomóc. Wiem że on cię na prawdę kochał. Nawet nie wiesz co on przeżywał jak nie chciałaś z nim rozmawiać, a potem jak wyjechałaś.
- Nie musisz nam już pomagać bo nas nie ma i już nie będzie. Teraz sama powinnaś znaleźć szczęście. Powinnaś sobie wyjaśnić wszystko z Nickiem.

                                                                               ***
- Kim?
- Tak Katy?
- Chodź na chwile ze mną.
- Gdzie?
- No chodź nie daj się prosić.
- No dobra.
Dziewczyna pociągnęła mnie za rękę. Za kilka chwil byłyśmy na miejscu. Zdziwiłam się bo zobaczyłam tam  Jacka.
- No dobra jesteście zdziwieni na pewno swoja obecnością, ale po prostu musicie sobie wybaczyć. Nie wiem o co poszło, ale wiem że już czas na przebaczenie sobie.
- No to jak Kim?- powiedział Jack wyciągając swoja rękę w moja stronę


Hej no i jest kolejny :) Jak wam się podoba? Czy Kim wybaczy Jackowi i ich stosunki ulegną zmianie? Życzę wam udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku :*

niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 35 To wy jesteście siostrami?



Kiedy się odwróciła zboczyłam  Katy i Jacka. Nie mogłam oderwać od niego wzroku z reszto tak jak on o de mnie. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej. Katy na tych miast przytuliła się do mnie.
- Nawet nie wiesz jak się czeszę że wróciłaś siostrzyczko.
- Ja tez się cieszę.
- To wy jesteście siostrami?- spytał się szokowany Jack
- Tak Jack ja i Kim jesteśmy siostrami. Wiem nie powiedziałam ci ale nie mogłam.
- Dobra ja idę do siebie nie będę wam przeszkadzać. Po za tym źle się czuje.
- Ale przyjdziesz na przyjęcie w ogrodzie ?
- Zobaczę.
Zaczęłam iść na górę w tedy Jack do mnie powiedział
- Cieszę się że już wróciłaś.
Spojrzałam się na niego obojętnie i poszłam do swojego pokoju. A więc Jack ma dziewczynę moją siostrę. Jeśli on ja skrzywdzi tak jak mnie? Nie chce aby cierpiała tak jak ja! W sercu czułam straszny ból, cierpienie. Nawet nie wiem dlaczego. Czym to jest spowodowane? Nagle do mojego pokoju ktoś zapukał.
- Proszę
- Kim! Jesteś nawet nie wiesz jak się ciesze!
-Nick. Nawet nie wiesz jak mi cię brakowało!
Po tych słowach przytuliłam się do przyjaciela.
- To co przebieraj się i idziemy na przyjęcie.
- Wiesz co nie ja nie idę. Źle się czuje. Głowa mnie boli. To na pewno przez zmianę stref czasowej. W Londynie by był teraz wczesny poranek.
- No dobra jak chcesz. Mam nadzieje ze to nie przez Jacka?
- Nie no co ty. Nadal nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Jednak teraz będzie to trudniejsze bo jest chłopakiem mojej siostry!
- CO?!
- No to co słyszysz są razem. Przed chwila się sama o tym dowiedziałam, ale nie dla tego nie idę na przyjęcie...
- Wiem źle się czujesz.
- No właśnie.
- Dobra to jutro przyjść do ciebie?
- No jasne! Dobrej zabawy.
- Dziękuje. Dobranoc pa.
- Dzięki pa.
Kiedy zostałam sam w pokoju wyszłam na balkon może świeże powietrze dobrze mi zrobi. Na dworze było słychać muzykę która była grana na przyjęciu. Nie wiem czemu, ale nie mogę przestać o nim myśleć to jak na mnie patrzył jego zdziwienie, wyraz twarzy. Przecież go nie kocham! Może jednak coś czuje jeszcze do niego? Nie! Nie! Nie! Nie to nie możliwe! Po prostu nie!

JACK

Nie mogę się na niczym skupić. Myślę tylko o niej! Przez te sześć miesięcy nie wiedziałem o się z na dzieje. Po prostu nie sądziłem że ja zobaczę. Musze z nią porozmawiać! Inaczej nie wytrzymam!
- Katy.
- Tak?
- Idę do łazienki.
- Jasne.

KIM

Byłam w łazience po umyciu rozczesywałam swoje włosy. Nagle usłyszałam hałas który dochodził z balkonu. Na piżamę założyłam szlafrok i wyszłam z łazienki. Na balkonie zobaczyłam Jacka.
- Co ty tu robisz?!
- Kim musimy porozmawiać!
- Katy wie że tu jesteś?
- Nie.
- No właśnie! Po za tym my nie mamy o czym rozmawiać! Pamiętaj tylko nie skrzywdź mojej siostry!!
- Obiecuje ci to!
Chłopak momentalnie zbliżył się do mnie wziął mnie za rękę.
- Proszę porozmawiajmy.

Hej no i jest kolejny :) Ja wam się podoba? Co zrobi Kim porozmawia z Jackiem czy nie? Kolejny już nie długo ;) 

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 34 A kochasz go?



 Nagle na lotnisku zobaczyłam Nicka.
- Czemu mi nie powiedziałaś że lecisz do Anglii.
- Wiem przepraszam, ale po prostu nie miałam czasu...
- Dla przyjaciela.
- Nie to nie tak! Było tyle załatwianie z tą szkołą że zapomniałam.
- No dobra wybaczam ci.
Po tych słowach przytuliłam się do chłopaka.
- A co z Jackiem?
- Nic!
- Wie że...
- Nie nie wie i niech tak zostanie! Szkoda mi tylko tego że z Emily się nie pożegnam. Wiesz co u niej?
- Nie odzywa się do mnie.
- To moja wina!
- Nie Kim.
- Kim musisz już iść.- powiedziała moja mama
- Dobrze już idę.
- Kim?
- Tak Nick.
- Uważaj na siebie!
- Jasne.
- Kiedy ty wrócisz?
- Nie wiem.
Po tych słowach poszłam do samolotu. W sercu czułam wielki gól ponieważ zostawiam tu swoja rodzinę, przyjaciela no i Jacka. Po moim policzku spłynęła jedna pojedyncza łza. Miałam wątpliwość czy jechać. Serce mówił zostań, ale rozum leć. Nie nie będę się słuchać serca! Raz posłuchałam i jak na tym wyszłam? Nigdy już więcej nie posłucham go!

SZEŚĆ MIESIĘCY  PÓŹNIEJ

Rozmowa telefoniczna
- Kim i co przylecisz na rocznicę ślubu rodziców?
- Nie nie mogę mam mnóstwo nauki.
- Kim proszę od tych sześciu miesięcy nie byłaś w domu.
- Tak ale wy byliście miesiąc temu.
- Rodzicom będzie smutno. Na przyjęciu chcieli cię przedstawić jako swoją córkę.
- Na to jeszcze będzie czas.
- To na święta też nie przyjedziesz? Są za tydzień.
- Nie no przyjadę.
- To co za różnica że będziesz tydzień wcześniej?
- Naprawdę mam dużo zadane.
- Dobra niech ci już będzie.  Kim mogę się ciebie o coś zapytać?      
- No jasne
- Czemu zerwałaś z Jackiem?
- Po prostu nie pasowaliśmy do siebie. Czasem tak bywa.
- A kochasz go lub czujesz coś jeszcze do niego?
- Nie no co ty nic a nic!!! A co?
- Tak się pytam. Ja muszę już kończyć. Obiad czeka.
- A no spoko. Powiedz rodzica że ich kocham.
- Jasne. Też cie kocham!
- Ja ciebie też. To do usłyszenia.
- Pa.
Nie wiem co zrobić jechać czy nie? Nie spodziewanie napisał do mnie Nick.
- Hej to co jutro się widzimy! :D
- Mnie nie będzie  :(
- CO? Czemu?
- Rodzica powiedziałam że nie mogę bo mam dużo zadane.
- Kłamiesz!
- Tak.
- Czemu nie chcesz przyjechać?
- Sam nie wiem. Boje się ze nie będę chciał znowu tu wrócić. Niby poznałam tu mnóstwo wspaniałych ludzi, ale czuje się samotna.
- To nie wracaj! Zostań! :D
- Nie lubię tą szkołę :D A co tam u ciebie Emily?
- U mnie dobrze ale bywało lepiej. Emily nie odzywa się do mnie więc nie wiem co u niej.
- Przykro mi. Wiesz ja lecę spać bo u mnie to już noc.
- Hehe u nas popołudnie :)
- Wiem :D
- Dobranoc :)
- Dzięki pa.
Nie no muszę być na rocznicy! Zaraz sprawdzę o której mam samolot.

                                                                   ***
Byłam już na miejscu. Przyjecie zaczyna się za 20 min. Muszę zdążyć! Nie mogę się spóźnić! Jechałam taxi do domu.
- Dziękuje ile płace?
- 20$
- Proszę.
- Dziękuje.
Nie mówiłam nikomu ze przyjadę a teraz taka wpadnę nie ogarnięta. Dobra wchodzę.
- Kim?!
- Mama, tata.- po tych słowach  przytuliłam się do nich
- Mówiłaś że nie przyjedziesz.
- Chciałam wam zrobić niespodziankę!
- No to udało ci się.
- Mamo, tato  chcę wam przedstawić swojego chłopaka. Kim?!
Kiedy się odwróciła zboczyłam  Katy i....


Hej no i jest :) Jak wam się podoba  rozdział? Kto jest chłopakiem Katy? Proszę o komentarze :) Następny już niedługo :)      

środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 33 Muszę zapomnieć!


Po kolacji postanowiłam się przejść po drodze spotkałam Kaia.
- Cześć Kim.
- Cześć.
- Możemy porozmawiać?
- Po pierwsze spieszę się, a po drogę nie chcę z tobą rozmawiać!
- Kim odprowadzę cię na przystanek tylko proszę porozmawiajmy.
- Nie będziesz mnie nigdzie odprowadzać! Nie chcę mieć z tobą i Jackiem nic wspólnego!
- Ale to nie jest moja wina!
- A to ja się z nim założyłam? Nie! Tylko ty! Jesteście siebie obydwoje warci!
- Kim ja chciałem ci o tym wszystkim wcześniej powiedzieć! Pamiętasz ten liścik? Jego treść?
- Tak, ale to się odnosiło do wyścigów.
-  Nie! Bałem się Jacka dlatego nie powiedziałem ci o tym zakładzie!
- Nie  Kai! Ja nie mam zamiaru tego słuchać daj mi w końcu spokój!- po tych słowach odeszłam od chłopaka w oczach pojawiły mi się łzy
- Kim ja nie chciałem cię skrzywdzić! To wszystko wina Jacka! Uwierz mi proszę! Ja nie chciałem cię skrzywdzić!- krzyknął kiedy oddalałam się od niego
- Jesteś żałosny tak samo jak Jack!- krzyknęłam w stronę chłopak
Zaczęłam biegnąć w stronę domu. Łzy spływały mi ciurkiem po policzku. Niech oni dadzą mi spokój! Słowa Kaia bardzo mnie bolały. W głębi serca miałam nadzieje że Jack tego nie zrobił specjalnie. Jednak teraz nie mam co do tego wątpliwości. Nie! Nie będę przez niego płakać! Nie zasługuje na moje łzy!  Muszę o nim zapomnieć raz a na zawsze! Weszła do domu.
- Jesteś nareszcie.
- Tak pójdę się położyć bo źle się czuje.
- A co się stało?
- Nie nic tylko po prostu boli mnie głowa.
- Dobrze kochanie do kładź się spać.- po tych słowach kobieta ucałowała mój policzek
- Dziękuje mamo.
- Powiedziałaś do mnie mamo?- powiedziała szczęśliwa
- Tak mamo. Dobranoc. po tych słowach poszła d siebie
Teraz tak naprawdę mam wszystko. Rodzinę o której marzyła każdego dnia. Jednak nie czuje się szczęśliwa. Moje serce ma mieszane uczucia. Ja chyba już nigdy nie będę szczęśliwa. Dziękuje za wszystko co mam. Jednak czuje pustkę jak by czegoś mi brakowało. Dopiero teraz zobaczyłam że Jack ma okno na przeciwko mojego. Widziałam jak  do kogoś dzwoni. Nagle zaczął dzwonić do mnie telefon był to Jack. Serce mi mówiło odbierz porozmawiaj z nim, a rozum nie odbieraj on zbyt mocno cię skrzywdził nie możesz mu wybaczyć. Miałam w głowie mętlik. Po kilku minutach kiedy miałam już odebrać przestał dzwonić. Jednak los tak chciał abyśmy nie porozmawiali to był znak. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic. Kiedy suszyłam włosy dostała smsa od Emily
- Kim proszę porozmawiaj z Jackiem albo odbierz telefon przecież wy się kochacie! Musicie to sobie wytłumaczyć! W ogolę gdzie ty  teraz mieszkasz? Odezwij się proszę strasznie się martwię!  
Ja nie mogę tu taj mieszkać wszystko i wszyscy tylko mi go przypominają! Ja nie mogę! Musze o nim zapomnieć! Wybiegłam z łazienki włączyła laptopa i zaczęłam szukać szkoły z internatem.

                                                                     ***
Rano wstałam wcześnie. Natychmiast pobiegłam  na dół do rodziców.
- Hej wam!
- Kim a co tak wcześnie?
- Nie mogłam spać. Mamo pamiętasz jak mówiłam ze chcę chodzić do innej szkoły?
- Tak. Ale nie możesz wiesz co lekarz mówił?
- Wiem, ale ja będę mogła to bym chciała chodzić do szkoły muzycznej z internatem w Londynie.
-  Tak daleko?
- Tak to jest jedno z mich marzeń kocham muzykę! Będę tam bardzo szczęśliwa.
- Przecież nie dawno co odzyskałam cię a teraz znowu mam cię stracić?
- Wiem ale to jest moje marzenie. Chce się rozwijać.
- Wybierz jakąś  szkołę która jest bliżej domu.
- Mamo pozwól Kim jechać tam nie widzisz jakie to jest dla niej ważne?- powiedziała Katy która przed chwila weszła do pokoju
- No dobrze niech już będzie. Tylko codziennie masz do nas dzwonić!
- Aaaa jasne!- po tych słowach rzuciłam się na mamy szyję
- Dziękuje!- powiedziałam po cichu do Katy, która podeszła do nas i się przytuliła
- Nie ma za co.

DWA DNI PÓŹNIEJ

Z całą swoja rodziną byliśmy na lotnisku. To właśnie dzisiaj zaczynam swoje nowe lepsze życie. Najgorsze że nie będę z rodziną, ale będziemy do siebie dzwonić. Chodź byłam szczęśliwa w sercu czułam smutek.  Nie chciałam opuszczać tego miejsca. Jednak muszę zapomnieć o przeszłości o Jacku! Nagle na lotnisku zobaczyłam...

No hej jak wam się podoba rozdział? Kogo zobaczyła Kim? Proszę o komentarze :) Anonimy podpisujcie się :) W okazji świąt chcę wam życzyć dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń, dobrych ocen oraz udanego sylwestra:*
Ps Zapraszam was  do polubienia strony na fb
    

sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 32 Nasz związek nigdy nie istniał.



- Kim musimy porozmawiać!
- My nie mamy już o czym rozmawiać!
- Wysłucha mnie proszę. Chcę abyś wiedziała że...
- Że nasz związek nigdy nie istniał, że to zwykła fikcja? Jack ja byłam tylko dla ciebie zabawką!
- Nie Kim! Wysłuchaj mnie!
- Ale ja nie chcę tego słuchać nie zależnie  co byś mi powiedział ja ci już nie zaufam! Czasu nie da się cofnąć! Ja nie chcę mieć z  tobą ni wspólnego! Proszę daj mi w końcu spokój! Ty masz swoje życie be zemnie, a ja bez ciebie i to się nie zmieni! Teraz proszę cię wyjdź i nie wracaj tu więcej.
- Dobrze chce abyś wiedziała tylko że cię kocham i nie przestane!-po tych słowach chłopak wyszedł z mojego pokoju
W moich oczach pojawiły się łzy które spłynęły po policzkach. Prze ciesz ja go na dal kocham, a z drugiej strony nienawidzę! Ja nie umiem, nie potrawie mu wybaczyć ! W pewnym momencie zadzwonił do mnie telefon.
- Hej Kim.
- Hej Katy.
- Możesz do mnie przyjechać musimy porozmawiać.
- Z chęciom bym do ciebie przyjechała, ale jestem w szpitalu.
- Coś ci się stało?
- No można tak powiedzieć, ale nie chce o tym rozmawiać.
- Ale wszystko dobrze?
- Tak. Wiesz odezwie się od ciebie ja wyjdę ze szpitala bo nie chce rozmawiać jestem zmęczona dzisiejszym dniem.
- Dobrze rozumiem wracaj do  zdrowia pa.
- Dzięki pa.

                                                                      ***

Za dwie godziny obudziłam się i zobaczyłam przy moim łóżku zapłakana mamę Katy.
- Dzień dobry. Co pani tu robi?
- Po tylu latach w końcu cię znalazłam.
- Nie rozumiem.
- Kim jesteś moją córką.
- Co? To pani mnie w tedy porzuciła?
- Nie. Opowiem ci wszystko.
 Kobieta zaczęła mi wszystko opowiadać. Zawsze chciałam poznać swoja matkę. Dowiedzieć czemu to zrobiła. Czemu mnie porzuciła na pastwę losu. Prze sto wszystko spotkało mnie wiele złego. Chciałam powiedzieć jej że ją nie nawiedzę. Myślałam że jest złą kobietą bo prze ciesz jak można porzucić własne dziecko jak śmiecia? Jednak myliłam się ona  cierpiała tak jak ja.
- Kim proszę wybacz mi.
- Ja nie mam czego ci wybaczyć. To nie twoja wina!- po tych słowach przytuliłam się do kobiety
- Kiedy wyjdziesz ze szpitala  zamieszkasz z nami. Masz jakieś życzenie brakuje ci czegoś?
- Tak nie chce chodzić do tej szkoły. Bym chciała się przesiać do tej prywatnej.
- Dobrze ale dlaczego?
- Tam chodzi mój przyjaciel.
- Dobrze jeśli chcesz to oczywiście.
- Kiedy stąd wychodzę?
- Jutro.
                                                                           ***

Przyjechała do swojego prawdziwego domu. Nigdy nie myślałam że będę miała prawdziwą rodzinę która mnie kocha. Był tylko jeden minus mieszkania tu taj. Mianowicie będę sąsiadka Jacka i to jest najgorsze. Po kolacji postanowiłam się przejść po drodze spotkałam...




Hej no i jest kolejny :) Jak wam się podoba rozdział? Kogo spotkała Kim?
Przepraszam że tak długo nie pisałam, ale komputer mi się zepsuł i dopiero  dzisiaj przywieźli mi go z naprawy :( Następny rozdział już niedługo.        

piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 31 Wolała bym nic nie czuć!




- Emily to nie ode mnie zależy tylko od Kim. Mogę jej powiedzieć że Jack jest tutaj, ale jeśli z nim nie będzie chciała rozmawiać nie z tym nie zrobię. On ją strasznie skrzywdził.
- Wiem Nick, ale to nie jest cała prawda. Pomóżmy im! Przecież oni się kochają.
- Osobę którą się kocha powinno ja się chronić, a nie ranić, krzywdzić. Ja nie pomogę Jackowi tacy jak on się nie zmieniają. Już raz tak samo zrobił.
- Wiesz co zawiodłam się na tobie Nick. Myślałam że jesteś inny. Jednak myliłam się. Mówisz mi że jestem twoja przyjaciółką, a teraz kiedy proszę cię o pomoc nie chcesz mi pomóc. Nie chce mieć z tobą  nic wspólnego!- po tych słowach odeszłam od chłopaka moje słowa zadały mi ból  ponieważ go kocham.

NICK

Słowa Emily zabolały mnie i to mocno. Zobaczyłem lekarza który właśnie wychodził z pokoju Kim.
- Co z Kim?
- Wszystko dobrze.
- Mogę do niej iść?
-  Tak ale na krótko dziewczyna jest zmęczona i oszołomiona po lekach.
- Dobrze.- po tych słowach poszedłem do Kim
Wszedłem do jej pokoju i usiadłem przy jej łóżku. Dziewczyna była bardzo blada i smutna.
 - Jak się czujesz?
- Wolała bym nic nie czuć!
- Nie mów tak!
- Moje życie nie ma sensu! Dlaczego mnie uratowali? Ja nie chce być już dłużej na tym świecie! Nawet nie mam dokąd wrócić i do kogo!
- Przecież masz gdzie mieszkać masz mnie!
- Nick ja tam nie wrócę! Aby mógł dokończyć co chciał.
- Kim o czym mówisz?
- Nick Eric chciał mnie- dziewczyna nie dokończyła bo zaczęła płakać od razu ją przytuliłem
- Ciii nie płacz wszystko jakoś się ułoży. Musisz to zgłosić na policje!
- Nie Nick nie mogę!  On powie że sama tego chciał albo coś w tym stylu.
- Kim dlatego to zrobiłaś?- dziewczyna oderwała się ode mnie
- W pewnym stopniu. To wszystko co teraz mnie spotkało to  dlatego że nie pomogłam  w tedy Amy.
- Kim co ty mówisz nie mogłaś jej w tedy pomóc!
- Mogłam!
- Nie Kim. Obiecaj mi że więcej tego nie zrobisz! Nie otrujesz się już!
- Ja nie wiem co teraz mam zrobić nie mogę wrócić do domu!
- Kim pomogę ci! Tylko proszę nie rób już tego! To nie jest wyjście z sytuacji!
- Dobrze nie zrobię. Dziękuje.
- Nie maż za co dziękować. Kim jest tu Jack chcesz z nim rozmawiać?
- Ja nie mam z nim o czym rozmawiać! Niech da mi spokój!
Do pokoju weszła pielęgniarka.
- Musi pan już iść pacjentka musi odpocząć.
- Dobrze. To do zobaczenia Kim trzymaj się.
- Pa

KIM

Chłopak wyszedł z mojego pokoju. Zostałam sam w czerech ścianach. Dlaczego Jack nie chcę dać mi spokoju? Ja nie chcę go widzieć! Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Nagle drzwi mojego pokoju otworzyły się, a w nich stanął Jack.
- Co ty tu robisz?      

No i jest kolejny rozdział :) Jak wam się podoba? Czy Kim porozmawia z Jackiem i mu wybaczy?
Proszę o komentarze :) KOCHAM WAS <3 

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 30 Oby tym razem mnie nie uratowali!



Spojrzałam się w lustro następnie z pułki sięgnęłam tabletki na sen. Czemu nikt mnie nie kocha? Ja praktycznie nie mam nikogo! Czuje się tak strasznie samotna! Wyspałam wszystkie pastylki na rękę. Nie wiedziałam co zrobić. Może jednak powinnam ze sobą skończyć? Kto będzie za mną tęsknić? W głowie słyszałam słowa Jacka i Amy: kocham cię, pomocy, zawszę będę przy tobie, Kim proszę pomóż mi, jesteś dla mnie wszystkim. Po moim policzku spłynęło klika gorzkich łez. Oby tym razem mnie nie uratowali! Wzięłam wszystkie tabletki  do buzi i popiłam wodą. To jest jedyne wyjście. Wyszłam z łazienki.
- Lepiej już?
- Tak Nick i to o wiele. Dziękuje ci!
- Za co prze ciesz nic nie zrobiłem.
- Zrobiłeś i to wiele! Zawsze jesteś przy mnie kiedy tego potrzebuje. Wspierasz mnie i chronisz. Jesteś wspaniałym przyjacielem! Gdybym miała brata chciała bym aby był taki jak ty.
- A ja jak bym miał siostrę chciał bym aby byłą taka jak ty.
Po tych słowach chłopak przytulił mnie. Po moim policzku spłynęła jedna pojedyncza. Natychmiast ją wytarłam. Po kilku chwilach oderwaliśmy się od siebie.
- Chodźmy bo herbata wystygnie.
- Jasne.
  Poszliśmy do salonu. Moje powieki zaczęły robić się coraz cięższe. Wszystko było praktycznie rozmazane.
- Kim dobrze się czujesz?- ledwo co usłyszałam głos Nicka
Chciałam mu odpowiedzieć, ale nie mogłam. Straciłam przytomność.

NICK

Nagle dziewczyna zaczęła się dziwnie zachowywać.
- Kim dobrze się czujesz?- spytałem
Jednak nie uzyskałem odpowiedzi bo moja przyjaciółka straciła przytomność.
- Kim słyszysz mnie?
Nie dawała żadnych znaków życia. Natychmiast zadzwoniłem po pogotowie.

EMILY

Zobaczyłam że przy domu Nicka stoi karetka. Przestraszyło minie to. Może coś mu się stało?  Potem zobaczyłam jak na  noszach wynoszona jest jakiś osoba. Przyjrzałam się uważnie i zobaczyłam że to Kim.
- Jack!- wpadłam jak oparzona do pokoju brata
- Co?- spytał smutnym przygnębionym głosem
- Musimy jechać do szpitala. Właśnie widziałam jak nie przytomna Kim była zabierana karetką do szpitala.
Chłopak zerwała się z łóżka i pobiegł na dół ja pobiegłam za nim.

NICK

- Co z Kim?
- Dziewczyna otruła się tabletkami. Będzie mieć płukanie żołądka.
- Wszystko będzie dobrze?
- Raczej, ale nie mamy stu procentowej pewność, a teraz przepraszam pacjenci czekają.
Po tych słowach  lekarz zostawił mnie. Usiadłem na szpitalnym krześle. W pewny momencie podszedł do mnie Jack.
- Co z Kim?
- Ty masz jeszcze czelność tu przychodzić. Jak mogłeś jej to zrobić? Wiedziałeś że dużo wycierpiał w swoim życiu.
- Nick to nie tak ja muszę z nią porozmawiać!
- Ale ona nie chce z tobą rozmawiać. Z reszto z nikim nie chciała! Bo wiesz co zrobiła przez ciebie? Chciała odebrać sobie życie. Otruła się i to jest wyłącznie twoja wina!

JACK

Po słowach Nicka poczułem straszmy ból w swoim sercu.
- Co z nią?
- To już nie powinno ciebie obchodzić.- po tych słowach chłopak odszedł o de mnie
W moich oczach pojawiły się zły które spłynęły po policzkach. Nigdy bym sobie nie wybaczył tego jak by się coś stało Kim. Nick ma racje to moja wina!!! To prze zemnie ona to zrobiła.
- Jack co się stało?
- Emily Kim się otruła. Wiesz co to jest moja i tylko moja wina!
- Nie mów tak Jack! To nie jest twoja wina! Co z nią?
- Nie wiem Nick nie chciał mi nic powiedzieć z reszto nie dziwie mu się.
- Zaraz ja się dowiem.

EMILY

- Nick czemu nie chciałeś powiedzieć Jackowi co z Kim?
- Bo to nie jest jego sprawa! Ona zrobiła to przez niego!
- Nie wiesz tak dokładnie czemu Kim to zrobiła więc nie mów że to wina mojego brata! Nie widzisz w jakim jest wstanie?
- A w jakim była Kim? Wyobraź sobie, że aż postanowiła się otruć! Wiesz co on jej zrobił?
- Wiem to nie jest cała prawda! Oni muszą porozmawiać! Nick pomóżmy im? Proszę!    


Hej jak wam się podoba rozdział? Kim raczej nic nie będzie :) Czy Nick pomoże Emily? Czy Jackowi uda się porozmawiać z Kim i czy dziewczyna mu wybaczy?  Anonimy proszę was podpisujcie się :)  To do następnego <3 

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 29 Jesteś wszystkim najgorszym co mogło mnie spotkać!



KIM

Po słowach Kaia od razu oderwałam się od Jacka.
- O czym mówi Kai?
- Kim to nie tak wszystko ci wyjaśnię!
- Co jej chcesz wyjaśniać? Powiesz jej no wiesz Kim założyłem się z Kaim, że cie rozkocham a potem rzucę. No i wiesz wygrałem 100$ dzięki Kim!
- Że co? To jest prawda?
- Nie do końca...
- Jak mogłeś mi to zrobić?! Jak mogłeś się bawić moimi uczuciami?!
- Kim proszę daj mi wszystko wytłumaczyć?
- Co chcesz mi tłumaczyć?! Że jestem tylko zabawką?!  Kolejną nic nie wartą dziewczyna w twoim życiu której nie kochasz?!
- Nie Kim...
- Nie Jack! Ja nie mam zamiaru tego słuchać! Jak ja mogłam się aż tak co do ciebie pomylić! Myślała że ci na mnie zależy.
- Zależy na prawdę uwierz mi!
- Nie kłam mię! Nie wystarczy ci tego że kłamałeś mię przez najbliższy czas! Nie wiem jak można byś aż tak podłym! Czemu akurat ja? Co ja ci zrobiłam? Nie nawadze cie! Jesteś wszystkim najgorszym co mogło mnie spotkać! Od dzisiaj dla mnie nie istniejesz! Rozumiesz nie nawiedzę cie z całego serca! Najlepiej zniknij z mojego życia!
- Kim proszę nie mów tak. Wysłuchaj mię!      
- To już jest koniec!- po tych słowach zaczęłam biegnąć przed siebie
- Poczekaj!!!- krzyknął Jack
Jednak nie zwracałam na to uwagi. On mnie już nie obchodzi!!! Za jakąś godzinę dobiegłam do domu Nicka. Wiedziałam że jego rodziców nie ma bo wyjechali więc zadzwoniłam do drzwi. Za jakieś 3 minuty chłopak otworzył mi drzwi.
- Kim co się stało?
- Nick.- po tych słowach przytuliłam się do niego i jeszcze gorzej zaczęłam płakać
- Ciii Kimi nie płacz. Powiedz co się stało!
W tym momencie oderwałam się od chłopaka.
- Jack założył się z Kaim że mnie rozkocha, a potem zostawi. Rozumiesz on cały czas się mną bawił!
- Znowu to zrobił.- powiedział cicho chłopak
- Jak to znowu?
- Dwa lata temu zrobił to samo. Dlatego się z nim pokłóciłem. Ta dziewczyna podobała mi się i to bardzo. Jack twierdzi, że nie wiedział o tym i jak by wiedział to by tego nie zrobił. Myślałem że się zmienił.
- Tacy jak on nigdy się nie zmieniają!

JACK

Załamany wróciłem do domu.
- Hej brat co tak szybko? Ty płakałeś?
- Straciłem Kim ona mi tego nigdy nie wybaczy.
- O czym ty mówisz?
Zacząłem opowiadać siostrze o całej sytuacji.
- Jak mogłeś jej to zrobić?!
- Ale to nie jest cała prawda! Na początku może tak było, ale kiedy zacząłem coś do niej czuć od razu  zerwałem nasz zakład. Oczywiście Kai o tym jej nie powiedział!
- Musisz z nią porozmawiać!
- Próbowałem, ale ona mnie nie słucha!  Emily co ja mam zrobić? Ja ją kocham!

KIM

- Ja muszę iść do łazienki.
- Dobrze.
Poszłam do łazienki. Płacząc opadłam na ziemie.



Dlaczego on to zrobił? Myślałam że mnie kocha! Był dla mnie wszystkim co miałam! Jaka ja byłam głupia! Jak ja mogłam myśleć że on spojrzy na takie zero jak ja! Eric i Jack to moja kara za to że nie pomogłam Amy! Moje życie nie ma sensu!  Stałam z zimnej podłogi. Spojrzałam się w lustro następnie z pułki sięgnęłam tabletki....

Cześć jak wam się podoba rozdział? Wiem rozdzieliłam Kicka no i za to mnie zastrzelicie, ale musiałam byli razem już długo. Co będzie dalej? Proszę o komentarze :)


piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 28 Jednak to ja przegrałem masz zakład.



- Kai nie mogę spieszę się.
- A gdzie?
- Na przystanek.
- To pójdę z tobą.
- Jak chcesz. To o czym chciałaś ze mną porozmawiać?
- Tak na prawdę to o niczym. Powiedz mi co z Emily?
- Załamała się przez tą bliznę, ale teraz już lepiej.
- Jaką bliznę?
- To ty o niczym nie wiesz?
- Nie.
- Podczas tego pobicia jej policzek został mocno skaleczony no i teraz ma bliznę. Lekarz mówi że w pewnym stopniu zniknie, ale zawsze będzie ją widać.

                                                                       ***

MINĄ MIESIĄC

 Dzisiaj Emily przychodzi pierwszy raz do szkoły po pobiciu.  Tak po za tym dzisiaj są jej siedemnaste urodziny. Właśnie przekroczyłam próg szkoły. Od razu poszłam do swojej szafki wyjąć książki z matmy. Jak dobrze że dzisiaj już piątek.
- Hej Kim.
- O hej Emily- po tych słowach przytuliliśmy się wiedziałam że dla niej nie jest łatwy poród do szkoły


Za kilka chwil oderwaliśmy się od siebie.
- A gdzie Jack?
- Zaspał.
- Wszystkiego najlepszego!
- Pamiętałaś! Dziękuje!
Nie spodziewania podeszła do nas Barbara.
- No proszę kogo my tu mamy.
- Daruj sobie!- powiedziałam zdenerwowana
- Nie mam zamiaru nawet rozmawiać z taką prostaczka jak ty! O jaka ładna blizna Emily  słyszałam o niej, ale nie wiedziałam że jest aż tak duża. Od dzisiaj będę do ciebie mówić skaza- dziewczyna bezczelnie roześmiała się
W oczach Emily pojawiły się łzy. Natychmiast pobiegła do łazienki.
- Jesteś żałosna!- krzyknęłam i pobiegłam za dziewczyną
- Emily nie przejmuj się nią przecież to Barbara.
- Wiem.
- Sama mi mówiłaś żebym ją olała i co do mnie mówi.
- Też to wiem.
- No to czemu płaczesz?
- Bo nie nadziwię tej blizny!
Po tych słowach przytuliłam przyjaciółkę, która się bardzo zmieniła wcześniej była silna nie przejmowała się nikim ani niczym. Nigdy by nie dała tak do siebie powiedzieć, a teraz jest krucha, bez brona.

                                                                        ***
Byłam u Jacka. Mieliśmy oglądać film razem z Emily, która nie wyprawiała urodzin bo nie chciała się widzieć z  nikim.
- Emily chodź już bo nie możemy zacząć oglądać filmu z Kim!
- Zaraz będę Jack!
- Wiesz co kochanie?
- Tak?
- Jutro jest sobota?
- No więc?
- O 23:00 jest wyścig w którym będę brał udział.
- Wiesz że nie nawiedzę tego!
- Wiem, ale w tym muszę jechać.
- Będę się martwić i to mocno.
- Nie masz o co przecież nic mi się nie stanie.
- Mam taką nadzieje!
Po tych słowach chłopak mnie pocałował. Naglę do drzwi zadzwonił dzwonek.
- Ja otworzę- krzyknęła  Emily

EMILY

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Nicka.
- Hej Emily możemy się przejść na spacer?
- Cześć jasne. Jack ja wychodzę z Nickiem!
- A co z filmem?
- Na mnie nie czekajcie!- po tych słowach wyszłam z domu
Poszliśmy do paru.
- Może usiądziemy na ławce?
- Jasne.
- Wszystkiego najlepszego Emily proszę do dla ciebie.
- Nick dziękuje ci bardzo w ogóle to skąd wiedziałeś że mam urodziny przecież nic ci nie mówiłam.
- Kiedyś mówiłaś. - chłopak uśmiechnął się do mnie uroczo
- Zobacz czy ci się podoba prezent.
Odpakowałam z kolorowego papieru pewną rzecz i zobaczyłam książkę.
- Pamiętałeś że ją tak strasznie chciałam.
- Zawsze pamiętam czego chcesz. Otwórz ją.
- Dobrze.
Kiedy otworzyłam książkę zobaczyłam życzenia które zaczęłam czytać głośno.
- Kochana Emily w dniu twych siedemnastu urodzin życzę ci wszystkiego dobrego, dużo zdrowia, miłości!  Twój przyjaciel Nick!
Natychmiast zeszedł mi  uśmiech z twarzy. Znowu słowo przyjaciel! Przez ten miesiąc na prawdę się do siebie zbliżyliśmy. Myślałam że jesteśmy czymś więcej niż przyjaciółmi.
- Coś się stało? Nie podoba ci się?
- Nie to nie o to chodzi?
- A o co?
Nie wiem czemu, ale po prostu musiałam powiedzieć co mi leży na sercu.
- Po prostu myślałam że jesteśmy czymś więcej niż przyjaciółmi jednak się myliłam.- po tych słowach wstała z ławki i zaczęłam iść w stronę domu. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Emily czekaj!
Ja jednak nie zaczekałam. Po prostu nie mogłam. Nagle chłopak złapał mnie za nadgarstek i odwrócił  w swoją stronę. Staliśmy bardzo bliski siebie nawet za blisko.
- Nie płacz prze zemnie!- chłopak otarł moje łzy z policzków
- Ja muszę już iść już  więc proszę pość mnie.
- Dlaczego nie zaczekałaś na mnie?
- Nie mogłam, nie chciałam.
Po tych słowach chłopak niespodziewanie pocałował mnie. W pierwszej chwili odwzajemniłam jego pocałunek czułam się wspaniale jak nigdy wcześniej, ale zaraz co ja robię przecież on do mnie nic nie czuje uważa mnie za przyjaciółkę! Nie chcę jego litości! Natychmiast przerwałam nasz pocałunek.
- Nie potrzebuje twojej litości nie znaczy że jak mam bliznę to możesz mnie całować i  litować się na de mną!
- To nie jest litość!
- Nie wierze ci przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi!

                                                                          ***

NASTĘPNY DZIEŃ

KATY

Do drzwi zadzwonił dzwonek. Byłam sama w domu więc otworzyłam drzwi był to listonosz.
 - Dzień dobry. Pani Crawforol?
- To na pewno chodzi o mamę. Ja jestem Katy Crauwforol.
- No dobrze podpisz się tutaj polecony list mam dla mamy.
- Dobrze.
- Proszę.
- Dziękuję Do widzenia
- Do widzenia.
Zamknęłam dokładnie drzwi i zobaczyłam że już są wyniki czy Kim jest moją  siostrą czy nie. Jednak nie otworzyłam listu tylko natychmiast  zadzwoniłam do mamy.

 KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

KIM

Byłą już 22:15 wyścig zaczynał się o 23:00. Strasznie się martwiłam miała przeczucie, że dzisiejszego dnia stanie się coś złego. Muszę tam iść! Założyłam na siebie kurtkę. Kiedy zaczęłam już wychodzić przez okno do mojego pokoju wszedł Eric.
- A dokąd się wybierasz?
- Ja muszę iść!
- Po co?
- Porostu muszę!
- Nigdzie nie pójdziesz!
Mężczyzna złapał mnie mocno za rękę.
- Puść mnie to boli!
- Jeśli powiesz mi gdzie chciałaś iść?
- Do Jacka!
- Po co ci on jeśli masz mnie!
Po tych słowach mężczyzna rzucił mnie na łóżko i zaczął się do mnie zbliżać. Natychmiast do ręki chwyciłam wazon który stał na stoliku i uderzyłam nim mężczyznę po czym ten stracił przytomność. Wybiegłam z domu ogromnym płaczem. Zaczęłam biegnąć w stronę miasta. Wyjęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Jacka.

JACK

Właśnie miałem jechać z Kai na wyścig. Nagle zadzwonił do mnie telefon. Była to Kim.
- Hej kochanie.
- Jack przyjedź po mnie proszę. Jestem na drodze do miasta.
- Kim co się stało? Czemu płaczesz?
- Proszę przyjedź do mnie jak najszybciej!
- Dobre zaraz będę.
Po tych słowach dziewczyna rozłączyła się. Bardzo się o nią bałem nie wiedziałem co się stało.
- Jack to co jedziemy?
- Nie ja dzisiaj nie jadę muszę pojechać po Kim.
- A co się stało?
- Sam nie wiem. Czeka na mnie na drodze.    
Po tych słowach pojechałem na swoim motorze po Kim. Po kilku minutach zobaczyłem dziewczynę. Natychmiast zsiadłem z motoru i przytuliłem ją.


- Ciiii nie płacz! Powiedz mi co się stało.
Nie spodziewanie przyjechał Kai. Podszedł do nas i powiedział.
- Widzę że jednak to ja przegrałem masz zakład.

Jest kolejny! :) Jak wam się podoba? Co się stanie dalej? Mam nadzieje że nie zabijecie mnie za kolejny rozdział.... 

  

środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 27 Daj mi spokój!



- Coś co ciebie nie powinno interesować!- powiedział rozzłoszczony Jack
- Kim co to ma znaczyć?
- Eric o co ci chodzi?
- Porządna  dziewczyna powinna się szanować, a nie włóczyć się z jakimś chłoptasiem i znikać całymi dniami, a potem się z nim całować. Zachowujesz się jak...
- Tylko dokończy, a po pamiętasz mnie!- powiedział Jack
- Chłopczyku a co ty możesz mi zrobić? Jesteś zwykłym gówniarzem. Który myśli że może wszystko, a tak na prawdę nic nie możesz! Kim do domu! Już zbyt długo siedzisz z tym chłopakiem.- po tych słowach Eric wszedł do budynku
- Jack ja już idę.- powiedziałam cicho do chłopaka
- Ale Kim.
- Wszystko będzie dobrze.- powiedziałam mu tak aby się nie martwił choć w cale tak nie uważałam
- Dobrze tylko zadzwoń do mnie wieczorem.
- Jasne to na razie.
- Pa
Po tych słowach weszłam do domu. Udałam się od razu do pokoju. Tam już czekał na mnie Eric.
- Ile razy mam ci mówić abyś nie wchodził do mojego pokoju bez pozwolenia?
- A ja ile razy mam ci mówić abyś nie spotykał się z tym całym Jackiem.
- To nie jest twoja sprawa!
- Już to słyszałem.
- No właśnie czemu to robisz?
- Dla twojego dobra!
- Skąd wiesz co jest dla mnie dobre a co nie?! Daj mi w końcu spokój!
Mężczyzna do mnie podszedł  i rozciął moja rękę jakimś małym  przedmiotem.
- A to za kare! Pamiętaj masz mnie słuchać! Jeszcze za kare zabieram ci telefon na dwa tygodnie.- po tych słowach mężczyzna wyszedł z mojego pokoju
Moja ręka bardzo mocno krwawiła poszłam do łazienki i przemyłam wodą utlenioną. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie przez rękę, ale przez jego traktowanie. Zachowuje się jak jakiś psychol. Na szczęście został mi tylko rok pobytu tutaj.

NASTĘPNY DZIEŃ

Byłam już w szkole. Jak zwykle najpierw poszłam do swojej szafki wyjąć książki.
- Kim czemu wczoraj nie zadzwoniłaś?
- Bo zepsuł mi się telefon i dopiero dzisiaj idę go zanieść do na prawy.
- Powiedzmy że ci wieże.
Chłopak spojrzał na moją rękę która była zawinięta bandażem.
- A co ci się stało w tą rękę Eric?
- Nie gdzie on! Nawet nic mi nie mówił. Skaleczyłam się ręka mocno krwawiła i zrobiłam sobie opatrunek. To nic poważne go.
- Mam taką nadzieje.
Musiałam go okłamać choć czuje się z tym okropnie, ale co miałam zrobić? Tylko bym pogorszyła cała sprawę.
- Dzisiaj idziesz ze mną do dojo?
- Tak jasne.
- Cześć Kim, Jack.
- Hej Katy i narazie muszę iść na szafki  po książki.- po tych słowach chłopak nas zostawił
- Cześć.
- Kim masz może szczotkę do włosów bo ja swoje zapomniałam a muszę poprawić swoja fryzurę.
- Ja uważam że wyglądasz super i nie musisz poprawiać włosów, ale jeśli chcesz to oczywiście że ci pożyczę.
- Wielkie dzięki. Pójdę do łazienki i zaraz ci ją przyniosę.
- Jasne.

                                                                     ***

Po szkole poszliśmy od razu do dojo.
- Rudy to jest Kim chciała by się zapisać do naszego dojo.
- Miło mi cię poznać Kim jednak nie mamy już wolnych miejsc.
- Ona ma czarny pas 2 stopnie.
- Witamy w dojo Kim możesz iść się przebrać.
- Dzięki dzisiaj tylko po patrzę mam skaleczona rękę.
Po godzinie treningu pojechaliśmy do domu Jacka. Od razu poszłam do Emily.
- Hej jak się czujesz?
- Nadal wszystko mnie boli. Wczoraj Nick do mnie przyszedł.
- I co?
- No i nic.
- Jak to nic?
- Jesteśmy przyjaciółmi.
- Ty spodziewałaś się czegoś więcej?
- Nie ja się ciesze że jesteśmy przyjaciółmi.
- Ale coś do niego czujesz?
- Chyba tak. Kim nie chcę o tym rozmawiać.
- Rozumiem
Po dwóch godzinach wyszłam z domu swojego chłopaka. Spieszyłam się na przystanek. Jack chciał mnie odwieźć do domu, ale ja wolała jechać autobusem po wczorajszej sytuacji. Po drodze spotkałam Kaia.
- Hej Kim.
- Cześć.
- Możemy porozmawiać?

Jak obiecałam wiedź jest :) Jak wam się podoba? O czym Kai chce porozmawiać z Kim? Zdradzę wam że dziewczyna się czegoś dowie w następnym rozdziale.

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 26 Cisza przed burzą.


Po słowach mamy weszłam do sypialni.
- O co tu chodzi?
- Ja muszę kończyć bo Katy weszła do sypialni do na razie.
- Mamo powiedz o co u chodzi?
- A tak sobie rozmawiałam z tatą.
- Chodzi mi o Kim.
- Czas abyś się już dowiedziała.
- Więc?
- Nie wiem od czego zacząć.
- Najlepiej od początku.
- Siedemnaście lat temu straciłam największy skarb w swoim życiu. Małą nie winą dziewczynę twoją siostrę.- oczach mamy pojawiły się łzy
- Co ja mam siostrę?
- Tak Katy masz siostrę bliźniaczkę.
- Co się z nią stało? Gdzie teraz jest?
- Straciłam ją dwa dni po waszym urodzeniu. Ona została porwana.- po tych słowach mama rozpłakał się
- Ciiiiiiii nie płacz- przytuliłam roztrzęsioną mamę do siebie
- Od tej pory nie wiem co się z nią dzieje ani czy żyje. Przez 17 lat szukaliśmy ją z tatą, ale ona przepadłą jak w kamień w wodę.
- Kto ją porwał?
- Kochanie tata jest politykiem ja w tedy byłam jeszcze modelką mieliśmy wiele przyjaciół i wrogów. Dlatego przeprowadziliśmy  się tutaj.  Nie wiesz tylko o jej istnieniu dla swojego bezpieczeństwa.
Kiedy zobaczyłam Kim poczułam takie dziwne uczucie jak to by była ona. Nie powinnam sobie robić nadziei bo przez te lata widziałam wiele dziewczynek, które były podobne do ciecie, ale żadna nie zbudzała we mnie takich uczuć jak  ona. Dlatego musisz nam pomóc.
- Mamo zrobię wszystko by odzyskać siostrę.
- Zdobądź włosy Kim. Jest potrzebne do badania genetycznego. Musimy być pewni w 100%.
- Postaram się.
- Tylko nie mów nikomu.
- Jasne.

                                                                    ***

KIM

Po obiedzie wyszłam z Jackiem na  spacer.
- Śliczna jest pogoda prawda.
- Ty jesteś śliczna pogoda mnie nie interesuje.
- Głupoty mi tu gadasz!
- Jakie głupoty?
Po tych słowach chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Zobacz stragany choć!
- Nie tylko nie tam.
Po słowach chłopak pocałowałam chłopaka.
- I co teraz?
- Teraz możemy iść.
Chodziliśmy między straganami.
- Panienko i paniczu może ciasteczko z wróżbą?
- Czemu nie.
Po tych słowach wzięłam ciasteczko od starszej pani z reszt Jack zrobił to samo. Wyjęłam wróżbę
- CISZA PRZED BURZĄ. A ty co masz?
- Ja nie wierzę w taki głupoty!
- Ja też! Ale powiedz co masz?
- MIŁOŚĆ NIGDY NIE JEST SKOŃCZONA I SPEŁNIONA.

                                                                     ***

EMILY

Trzymałam w ręku telefon nie wiedziałam co zrobić. Zadzwonić czy nie? Biłam się z myślami. Nie wiedziałam co mam zrobić.   Jeśli zadzwonię to go stracę jeśli nie zadzwonię to i tak go srace. Musze zadzwonić!
- Hej Nick.
- O hej Emily. Nawet nie wiesz jak się cieszę że dzwonisz. To co mogę do ciebie przyjść?
- Tak.
- Będę za kilka minut.
- Dobrze.
Zgodziłam się tylko dlatego, że chcę mieć już to wszystko za sobą. Po 10 minutach przyszedł Nick.
- Hej.
Po słowach chłopak odwróciłam się w jego stronę odsłaniając bliznę.
- Cześć.
- Emily co ci się stało w policzek?
- Ładna blizna prawda do twarzy mi prawda?
 Po tych słowach nie wytrzymałam i rozpłakałam się chłopak natychmiast do mnie podszedł i mnie przytulił. W jego ramionach czułam się bezpieczna
- Ciiiiiiiiiii wszystko będzie dobrze.
- Chciała bym żeby tak było, ale nie będzie.
- Będzie zobaczysz zaufaj mi!
- Chciała bym ale...
- Jesteśmy przecież przyjaciółmi zobaczysz wszystko będzie dobrze.
Słowa chłopaka zabolały mnie i to bardzo jesteśmy przyjaciółmi. Po moich policzkach zaczęło spływać jeszcze więcej łez. Myślałam że jesteśmy czymś więcej niż tylko przyjaciółmi. Jednak cieszę się że go nie straciłam.

                                                                                ***
KIM


Jak odwiózł mnie do domu. Staliśmy przed drzwiami.
- To to już jesteśmy na miejscu. Nie chce się z tobą rozstawać!- powiedział Jack
- Ja też nie.- po tych słowach oplotłam szyje chłopaka swoimi rękoma
- Jesteś wspaniała.
- A ty cudowny.
Po tych słowach chłopak pocałował mnie. Nagle ktoś powiedział
- Co wy robicie?


Hej jak wam się podoba rozdział? Kto  powiedział te słowa? Rozdział następny postaram się dodać do środy, ale nie obiecuje. Czekam na wasze komentarze :)