- Kochanie po prostu chcę wiedzieć z kim się spotykasz.
- Rozumiem, ale o żadną z moich koleżanek się aż tak mocno nie interesowałaś więc jestem trochę zdziwiona. Ciekawe czemu jesteś do siebie tak mocno podobne?
Nie wiem dlaczego, ale w oczach mamy pojawiły się łzy.
- Mamo co się dzieje?
- Nic po prostu mam alergię. Nie wiem czemu jesteście aż tak mocno do siebie podobne.
KIM
Czekaliśmy na korytarzu. Nikt nie chciałam nic nam powiedzieć co się dzieje z Emily. Jack chodził nerwowo po korytarzu. Załamany Nick siedział przy mnie. Ta nie wiedza była najgorsza. Nagle z pokoju dziewczyny wyszedł lekarz. Wszyscy podbiegliśmy do niego.
- I co z nią?- zapytałam
- Pani jest rodziną z pacjentką?
- Ja jestem jej bratem.
- Dziewczyna przez jakiś czas nie oddychała. Ale teraz jest wszystko dobrze. Jej stan nadal jest ciężki do tego nadal nie odzyskał przytomności. Martwi nas jej bardzo wysokie ciśnienie nie wiemy czemu jest aż tak wysokie. Ta noc jest decydująca. A teraz przepraszam muszę już iść pacjenci czekają.
Po tych słowach wszyscy się załamaliśmy. Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Nie mogę teraz płakać muszę być silna! Wytarłam łzy .
- Ja idę się przejść. - powiedział Nick
- Nie idź nigdzie w takim stanie!
- Kim nie długo wrócę.
Po tych słowach chłopak opuścił szpital. Ja poszła do Jacka przytuliłam się do niego.
- Kim dziękuje ci że jesteś przymnie w trudnych chwilach. Bez ciebie nie zniósł bym tego.
- Jack możesz na mnie liczyć zawsze!
- Ja nie wiem kto mógł ją tak mocno pobić.
- Może po prostu znalazła się w nieodpowiednim miejscu i porze.
- Może. Kim ja pójdę do Emily.
- Tak jasne idź do niej on teraz też na pewno ciebie potrzebuje.
Chłopak dał mi buziaka w policzek i poszedł do siostry. Ja zostałam sama jednak nie długo po podszedł do mnie Kai.
- Ty jeszcze nie poszedłeś do domu?
- Nie. Co z Emily?
- Ta noc jest decydująca.
- Biedny Jack co on teraz musi przeżywać.
- W ogóle to jak to się stało że uratowałeś Emily?
- Szedłem do domu i zobaczyłem jak jakiś dwóch kolesi bije już nie przytomną osobę. Nie wiedziałem że to Emily. Kiedy do nich zacząłem biegnąc przestraszyli się i uciekli. Ona była w strasznym stanie. Natychmiast zadzwoniłem po karetkę, a potem po Jacka.
***
Poczułam czyjeś wargi na moim policzku. Natychmiast otworzyłam oczy i ujrzałam Jacka który był w dobrym humorze.
- Dzień dobry śpiochu.
- Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam na krześle. Widzie że jesteś w dobrym humorze to może oznaczać tylko jedno że Emily czuje się lepiej.
- Tak w nocy jej stan się poprawił. Odzyskała przytomność, ale nie sety nic nie pamięta.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę! Zaraz a gdzie Nick?
- Poszedł do niej.
- Ja też chcę!
- Myślę że cie nie wpuści. Z reszto zawiozę cie do domu.
- Nie ja chcę się zobaczyć z Emily.
- Teraz zawiozę cię do domu. Położysz się spać ja będę popołudniu jechać do szpitala to cie zabiorę!
***
Byłam w szpitalu. Cieszyłam się że zobaczę w końcu Emily. Weszłam do jej pokoju. Dziewczyna spała. Na jej ciele było mnóstwo siniaków i ran. W moich oczach pojawiły się łzy. Nie wiem jakim trzeba być potworem aby coś takiego zrobić. Na lewym policzku dziewczyny był duży opatrunek. Tak strasznie było mi szkoda Emily on jest tak świetną dziewczyną, że nie zasłużyła sobie na to wszystko! W pewnym momencie do pokoju przyszła pielęgniarka.
- Niestety ale musi pani już wyjść bo muszę zmienić pacjentce opatrunki.
- Dobrze już wychodzę.
Po tych słowach wyszłam z pokoju dziewczyny.
- I co rozmawiałaś z Emily?
- Nie bo spała akurat, a potem przyszłam pielęgniarka i musiałam wyjść.
MINĘŁY DWA TYGODNIE
- Kim nawet nie wiesz jak się cieszę, że wreszcie wychodzę do domu! Co prawda nadal ma siniaki i wszystko mnie boli, ale w końcu będę już w domu!
- Nie zapominaj że będziesz usiała leżeć jeszcze przez tydzień.
- Wiem, ale przynajmniej będę w swoim łóżku.
To pokoju wszedł lekarz.
- Musimy zdjąć opatrunek z policzka.
- A no tak.
Dziewczyna usiadła na łóżku,a lekarz ustał nad nią i zdejmował opatrunek. Dziewczyna wzięła lusterko do rąk i zobaczyła ogromną bliznę na policzku.
- To mi zniknie prawda?- zapytała się z nadzieją a jednocześnie rozpaczą w głosie
- W pewnym stopni na pewno, ale na dal blizna będzie widoczna.
Po tych słowach lekarz wyszedł z sali. W oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
- Emily wszystko będzie dobrze. Nie martw się!
- Spójrz na mnie jak jak wyglądam! Jak jakiś potwór!
- Normalnie wyglądasz!
- No nie powiedziała bym!
- To co dziewczyny jedziemy do domu?- spytał Jack który właśnie wszedł do pokoju
- No jasne!- powiedziałam
- A ty Emily co tak policzek zakrywasz twarz włosami?- spytał się szatyn
- Dlatego!- dziewczyna odkryła bliznę na policzku po czym wybiegła z pokoju
- Jack!!- krzyknęłam na chłopaka po czym wybiegłam za dziewczyną
- Emily czekaj! On nie wiedział...
- Że ma siostrę potwora!
- Nie mów tak! Jesteś wspaniała!
- No nie powiedziała bym! Zobacz jak wszyscy się na mnie patrzą! Ja chcę jechać do domu!- dziewczyna rozpłakał się po tych słowach
- Już jedziemy.- powiedział Jack który właśnie do nas podszedł
Za 20 minut byliśmy w domu. Emily natychmiast poszła do swojego pokoju mówiąc że chcę być sama.
- Co mówił lekarz na...
- Temat jej twarzy?
- Tak.
- Blizna się zmniejszy z czasem, ale nie zniknie.
- Jak dorwę tego co jej to zrobił to...
Chłopak nie dokończył bo się do niego przytuliłam.
- Jack nie gadaj głupot pod wpływem emocji. Musimy ją teraz wspierać.
- Masz racje Kim nie wiem co bym bez ciebie zrobił!
- Ja też nie wiem.
Nagle usłyszeliśmy krzyk Emily, który dobiegł z jej pokoju.
No to jest kolejny:) Jak wam się podoba rozdział? Czemu Emily zaczęła krzyczeć?
Super rozdział !
OdpowiedzUsuńBiedna Emily :*
Kto jej to mógł zrobić?!
Ona musi być cała!
Już nie mogę się doczekać nn
Kocham <3
Superaśne!!!
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu Emily krzyczała!!
KC i czekam na nn!!!!!!!!!!!!
Świetnie jak zawsze! <33
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Emily...
Nie zasłużyła sobie na to! <3
Wszystko musi sie ułożyć!
Czekam na nowy rozdzialik:**
Rozdział jest cudowny!
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Emily :(
Czekam na new! :D