muzyka

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 15 Nie boje się ciebie!



Myślałam że to Jack, ale kiedy odwróciłam się przodem zobaczyła twarz Kai.
- Nie dotykaj mnie!
- A co mi zrobisz maleńka? Widzę że już przeczytałaś mój liścik.
- Tak! Nie wieże ani jedno twoje słowo! A teraz puść mnie!
- Dobrze już puszczam. Czemu mi nie wierzysz?
- Bo jesteś potworem!
Chłopak zaczął się ze mnie śmiać.
- Jestem taki sam jak Jack tylko ja nie udaje że jestem dobry! Choć gdyś była moja to może też bym zaczął.
- Ja nigdy NIE będę twoja!
Zaczęłam iść w stronę drzwi jednak. Kai złapał mnie mocno za nadgarstek i przyciągnął do ściany uniemożliwiając  ruch.
- Gdy byś ty tylko wiedziała.
- O czym?
- Kiedyś się o tym dowiesz. A co do liściku mówię ci prawdę. Przyjdź dzisiaj na obrzeża  Seaford  o 23:00 to sama zobaczysz!
- Nie mam zamiaru tam przychodzić bo ci nie wierze! Ufam Jackowi! A teraz mnie puść!
- Jeśli jeszcze raz zabronisz Jackowi się ze mną zadawać lub powiesz o dzisiejszej rozmowie to gorzko tego pożałujesz słyszysz!!!
- Nie boje się ciebie!
- To lepiej zacznij!
Chłopak uderzył mną o ścianę. Poczuła wieki ból i straciłam przytomność.

                                                                  ****

Obudziłam się w jakimś pokoju. Zaraz to pokój Jacka.
- Kim słyszysz mnie?
- Tak. Co ja tu robię?
- Zemdlałaś w szkole. Kai się znalazł i mnie zawołał. Potem cię zawiozłem do swojego domu. Jak się czujesz?
- Lepiej tylko głowa mnie boli. Masz jakieś tabletki od bólu głowy?
- Tak tylko muszę iść na dół. Zostaniesz chwile sama?
- Dobrze.
Chłopak wstał z krzesła dał mi buziaka w policzek i zeszedł na dół. Jakich głupot Kai mu na opowiadał! On jest  zdolny do wszystkiego! Nie mogę powiedzieć Jackowi co się stało na prawdę w szkole choć bardzo bym chciała. Nie wierze Kaiowi, że Jack ma prze de mną jakąś tajemnice na pewno tak powiedział by mnie z nim skłócić.
- Już jestem. Proszę.
- Dziękuje.
Wzięłam od chłopaka tabletkę i popiłam wodą.
- To co dzisiaj chyba się nie spotykamy z Nickiem i Jerrym bo źle się czujesz.
- No dobrze, ale umówimy się z nimi jutro.
- Co tylko chcesz.
- A teraz się prześpij. Ja cały czas tu będę.
- Dobrze.- uśmiechnęłam się do chłopak
Jack odwzajemnił mój gest dał mi jeszcze buziaka w policzek. Zaraz zasnęłam.

JACK

Bardzo martwię się o Kim. Częste omdlenia są nie bezpieczne mogą oznaczać jakąś chorobę. Nagle zadzwonił do mnie telefon. Myślałem że obudził Kim jednak ta spała smacznie. Wyszyłem z pokoju aby odebrać telefon.

KIM

Obudził mnie telefon Jack jednak udałam że śpię i nie otwierałam oczu. Chłopak wyszedł z pokoju jednak nie zamoknął ze sobą drzwi i słyszałam jego słowa, które mnie zabolały.
- Na pewno będę dzisiaj o 23:00 nie odpuszczę tego.
Po tych słowach chłopak wzeszedł do pokoju.
- Już nie śpisz?
- Nie. Odwiedziesz mnie do domu?
- Jeszcze nie teraz! Zjemy obiad i obejrzymy jakiś film.
- Jasne. - uśmiechnęłam się do nie go jednak mój uśmiech był wymuszony
Zeszliśmy na dół  do kuchni.
- Marty nie ma?
- Nie pojechał do rodziny w odwiedziny jesteśmy sami w domu.
- A ty co robisz wieczorem?
- Nic będę oglądać telewizję i wcześnie położę się spać. A co?
- Nie nic ja dzisiaj też się wcześnie kładę spać. Idę do łazienki zaraz wracam.
Poszłam do łazienki. Nie mogłam w to uwierzyć że on mnie o kłamał. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. To tak strasznie mnie bolał to że mi nie ufa i nie chce powiedzieć prawdy. Za kilka minut wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni zachowywałam się normalnie po obiedzie oglądaliśmy film jednak nie mogłam się skopić bo cały czas myślałam nad tą sytuacją. Za 2 godziny Jack odwiózł mnie do domu.

TEN SAM DZIEŃ GODZINA 22:20

Chodziłam nie spokojnie po swoim pokoju. Nie wiedział czy mam tam iść. Nie wiedziałam czy ja w ogóle chce tam iść i dowiedzieć się prawdy. Ale prze ciesz nie mogę żyć w kłamstwie. Lepsza jest najgorsza prawda niż kłamstwo! Idę! Wyszłam przez okno. Jak Eric się do wie że nie ma mnie w domu to mnie zabije! Było już bardzo ciemno. Szłam przed siebie po drodze. Dookoła mnie był las. Bałam się iść nie nawiedzę chodzić po ciemku! Byłam co raz bliżej słyszałam jakieś niewyraźne krzyki ludzi. W końcu doszłam na miejsce. Była godzina 22: 56. Było mnóstwo ludzi, którzy coś krzyczeli. Domyśliłam się że tu są wyścigi motorów. Ale nie wiedziałam co ma z ty spólnego Jack. Nagle podszedł  do mnie Kai.
- Wiedziałem że przyjdziesz.
- Co ma spólnego z tym Jack?
- Bierze udział w nie legalnych wyścigach. Jest na prawdę świetny. Chodźmy bliżej.
- Po co?
- Aby zobaczyć śmierć twojego ukochanego, która nastąpi za kilka minut!

Hej jak wam się podobał rozdział? Co zrobi Kim? Czy coś stanie się Jackowi? Jak myślicie?
KOCHAM WAS MOCNO:*********




9 komentarzy:

  1. Śmierć?? Czy ciebie pogięło??
    Na serio fajny rozdział- czekam na nn!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmierć żartowała nie ?? On nie
    może umrzeć
    Rodział boski dawaj szybko nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW!
    Rozdział świetny!
    Mam nadzieje że Jackowi nic się nie stanie! :)
    Czekam na new!
    Pozdrawiam Kasia <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny <3
    Ale Jack'owi włos z głowy spaść nie ma!
    A jeśli spadnie to inaczej sobie pogadamy xD
    Rozdział super :D
    Czekam na nn :**
    KC ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudnie!! ♥
    Ale Jack ma być CAŁY!! :)
    Masz talent kochana!!
    Czekam na new! ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny!
    czekam na nowy! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo<3
    Ale Jack'owi ma się nic nie stać!! W przeciwnym razie przywitasz się z moją patelnią :P
    Kocham i czekam na new :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie....
    A co do tych wyścigów...
    Ja nie,mam nic przeciwko odrobinie dramatu czy akcji....
    Ale ODROBINIE!
    Rozdział boski xDDDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Super :) Dzieki za odwiedziny. Czekam na nn :3

    OdpowiedzUsuń