Rozdział 6 Pójdziesz ze mną na bal?

- Kochasz mnie?
- Tak po przyjacielsku o tak jak brata.
- Aaa.
- Chyba nie myślałeś że na prawdę cię kocham?
- Nie. Też cię kocham jak siostrę!
- Ja już lecę bo spać mi się chce. Dobranoc.
- Dobranoc.
Po tych słowach poszłam do domu. Znowu czułam te przyjemne ciepło. Zawsze tak jest kiedy się do nie go przytulam! Ciekawe dlaczego? A z reszto nie ważne. Czuje się o wiele lepiej po rozmowie z nim.

2 TYGODNIE DO BALU.

Siedziałyśmy z dziewczynami na stołówce.
- Nie mam z kim iść na ten głupi bal!- powiedziała Mery
- Prze ciesz zapraszali cię różni chłopacy ze szkoły.- powiedziała Kim
- Wiem ale ja chce iść z Jerrym. A on mnie nie zaprosił!
- To sama go zaproś!- powiedziałam
- O bardzo dobry pomysł.- powiedziała Kim
- To czemu sama nikogo nie zaprosiłaś tylko idziesz sama.- powiedziała Mary
- W sumie to skorzystam z tej rady.- powiedziała Kim
- A kogo zaprosisz ja już prawie każdy ma parę!- powiedziałam
- Zobaczysz.- powiedziała szczęśliwa dziewczyna
- Ja jestem tak szczęśliwa że idę na ten bal z Billym!
- Wiemy Sus mówisz nam to co przerwę- powiedziałam
- A ty czemu idziesz sama tak naprawdę?- spytała mnie się Kim
- Bo nikt mnie nie zaprosił.
- Jak to. Prze ciesz chłopacy cie zapraszali.- powiedziała Mary
- Tak ale żaden z nich nie był wartościowy.
- Kto nie był wartościowy?- zapytał się Jack siadając do nas
- Nie ważne.-powiedziałam
- Ej Jack mogę się o coś ciebie zapytać?- spytała nie pewnie Kim
- Ty zawsze możesz.
- No to pójdziesz ze mną na ten bal?
Byłam szokowana tym pytaniem.
- No jasne że z tobą pójdę.
- Nawet nie wierz jak się cieszę!- powiedziała szczęśliwa dziewczyna przytulając się do chłopaka,
który tez ja przytulił mocno do siebie. Byłam trochę zła. Nawet nie wiem dlaczego. Na szczęście zadzwonił dzwonek na lekcje. Więc poszliśmy do klas.

SOBOTA- DZIEŃ BALU

Wstała o 10:00. Umyłam się i ubrałam. Gotowa zeszłam na śniadanie. Jak zwykle po posiłku po sprzątałam i jak zwykle zaczęłam odrabiać lekcje. Skończyłam o 16. Zabrałam ze sobą swoja sukienkę na bal i poszłam do Sus.
- Hej.
- Hej. Mam złą wiadomość Mery nie idzie na balu bo jest chora.
- O nie to jest straszne że jej nie będzie.
- No! To zaczynamy się szykować bo nie wyrobimy się! O 19:30 Billy po nas przychodzi.
- Ok.
Poszłyśmy do pokoju Sus. O godzinie 19:15 byłyśmy gotowe.
Sus wyglądała tak

a  ja wyglądałam tak 

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja lecę otworzyć. To na pewno Billy. Zaraz schodź na duł.- powiedziała szczęśliwa dziewczyna
- Ok.
Sus poszła na duł a ja został sama w pokoju. Zapomniałam bym telefonu.
- Sus jak wyglądam spodobam się Kim? Sof WOW!
- Dzięki! Sus już poszła z reszto ja też już idę. Na pewno się spodobasz Kim! To do zobaczenia na balu. Pa
Do jechaliśmy na bal o 19:50. Siedziałam przy stoliku z Miltonem, Jerrym, Sus i Billem. Jack z Kim siedzieli na przeciwko nas.
- Ej Sof Mery nie będzie?
- Jerry to ty o niczym nie wierz?
- O czym?
- Mery jest chora!
- Myślisz że po winem do niej pojechać?
- Tak!!
- No dobra to na razie.
- Pa.
Patrzyłam jak każdy się bawi. Billy z Sus i Jack z Kim byli tacy szczęśliwi cieszyłam się z ich szczęścia na prawdę. Tylko żałuje że przyszłam na ten bal jest już 23:00 a ja tańczyłam tylko kilka razy. Nudziłam się byłam co raz bardziej zmęczona. Nagle ktoś do mnie podszedł i zapytał mnie się.
- To co przyjaciółko, siostro kochana zatańczymy?
- A Kim?

Hej i jak wam się podoba rozdział? Wiem że krótki przepraszam was za to. Ale jutro będzie nowy! Co zrobi Sof? Proszę o komentarze :)