muzyka

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 4 Albo ona albo ja!


Pocałunek był krótki. Zaraz oderwałam się od chłopaka mówiąc.
- No widzisz nic NIE poczułam! Jak bym całowała skarpetę! No to co przyjaźń?
Chłopak spojrzał na mnie był bardzo zdziwiony moim zachowaniem.
- To każdego nowego przyjaciela całujesz?
- Nie ty byłeś pierwszy i ostatni! To jak?
- Przyjaźń.
Chłopak podała mi swoją rękę. Ja oczywiście też mu podałam swoją. Jego ręka była taka ciepła.
- Mam do ciebie prośbę.
- Tak?
- Zapomnijmy o wszystkim.
- Ja już nic nie pamiętam- chłopak w tedy to do mnie uśmiechała się
- Ja też nie.
- Mam jeszcze jedno pytanie?
- Jakie?
- Całowałaś się ze skarpetą?
- No jasne, że nie całowałam skarpety!
- Hahahahaha bo już myślałem.
- Ej nie śmiej się ze mnie.
- No dobrze nie będę. To co oglądasz ten film?
- Nie. Musze zadzwonić do mojej przyjaciółki Lines.
- A no dobra. Ja lecę oglądać film. To pa przyjaciółko!
- Pa przyjacielu.
Po tych słowach Brawer wyszedł z mojego pokoju. Ja opadłam na łóżko z telefonem w ręku. Co ja robię? Czemu go pocałowałam? A co najgorsze coś poczułam! To jest straszne! Jak ja mogłam się tak zachować on ma dziewczynę!  Po zatem obiecałam bratu że nie spojrzę na Jacka jak na chłopaka. A ja co robię? Całuje go! Jestem do niczego! Nagle zadzwonił do mnie telefon była to Lin.
- Halo! Kochana co się dzieje?
- To wszystko przez moja nową mamusie. Jest żona ojca od 4 miesięcy, a już moje życie przewróciła do góry nogami!
- A co się stało?
- Za 2 miesiące będę chodzić do szkoły z internatem w Londynie i to wszystko niby dla mojego dobra! A tak naprawdę nie chce mnie się pozbyć z domu! Sof co ja mam robić nie chce tam być! A tym bardziej  jechać do Europy!
- Rozumiem cię. Ja też tu nie chce być! Od kąt tu jestem robię takie rzeczy których potem żałuje. Zawiodłam się sama na sobie. Nie martw się znajdziemy jakieś rozwiązanie. Wszystko będzie dobrze.
Rozmawiałam z Lines bardzo długo opowiedziałam jej tą całą historie z Jackiem. Nawet nie wiedziałam, że jest już po 1:00. Postanowiłyśmy zakończyć naszą rozmowę. Poszłam się umyć i położyłam się spać. Rano obudziły mnie promienie słońca była 9:15. Zapowiadała się piękna sobota. Poszłam do łazienki. Po rana  toaleta zajęła mi 30 minut. Gotowa zeszłam na duł. Od razu poszłam  to kuchni.
- Hej chłopaki.
- Cześć siostra.
- Hej Sof. Jak ta ci się spało?
- Dobrze. Co na śniadanie?
- No to Eric zrobił naleśniki.
 - O jak super. Głodna jestem! A gdzie mama?
- W pracy.
- A no tak. Po co ja się w ogóle pytam?
Śniadanie było pyszne. Po posiłku posprzątałam. Całe przedpołudnie odrabiałam lekcje. O 16 poszłam do Sus. Miałyśmy piec ciasto.
- Hej
- Hej to co zabieramy się do roboty?
- No jasne po to tu jestem!
Więc 
zaczęłyśmy robić masę do cista. Bawiłyśmy się świetnie przy tym.
- Ej Sof idziesz na bal?
- Jaki bal?
- Jesienny. No wiesz długa balowa suknia i w ogóle.
- Nie lube takich balów. Więc raczej nie.
- No weź proszę. Bez ciebie nie będzie takiej dobrej zabawy. A po zatem jesteś ładna więc na pewno jakiś chłopak zaprosi cię na bal.
- Nie o to ty chodzi. Na bal mogę iść nawet sama. Ale ja po prostu nie lube  takich imprez.
- Proszę.
- No dobra tylko dla ciebie to zrobię. To kiedy jest ten bal?
- Nawet nie wierz jak się ciesze! Za miesiąc. Mamy jeszcze czas na przygotowanie się. Na prawdę pójdziesz sama na bal? Ja bym chciała iść z Bil..
- Z kim?
-Yyyyy.
-Z Billem moim bratem?
- No dora powiem ci. Tak z nim! Podoba mi się. Ale on nie zwraca na mnie uwagi!
- On nie zwraca uwagi na rzedną dziewczynę. Ale myślę że ty też mu się podobasz.
- Naprawdę?
- Chyba tak. Jesteś wspaniała. Był by idiotą jak byś się mu nie podobała.Ej mleka nie ma?
- Dobra. Idę kupić. Zostaniesz sama?
- Tak jasne zostanę sama.
- No dora to ja idę do sklepu.
Po tych słowach dziewczyna wyszła z domu. A ja zostałam sama. Muszę porozmawiać z Billym. Aby zaprosił Sus na bala. Dziewczyna zasługuje na szczęście. W życiu tyle się na cierpiała śmierć rodziców. Tak naprawdę oprócz  rodziców Jacka nie ma nikogo.
- Hej przyjaciółko.
- Hej Jack.
- Robicie cisto?
- Tak.
- O dacie mi kawałek ciasta nie?
- Nie bo nam nie pomogłeś! Sus musiała iść do sklepu po mleko. A przecież ty mogłeś iść.
- To czemu mi nikt nie poprosił abym poszedł po te mleko.
- A poszedł byś?
- Nie.
- No właśnie!
- Zależy jeszcze kto by mnie poprosił o to. Gdy byś mnie poprosiła poszedł bym po te mleko.
- No ale widzisz nie poprosiłam cię o to i ciasta nie będzie dla ciebie!
- To nie dacie mi tego ciasta?
- NIE!
 Poty słowach chłopak rzucił we mnie mąką.
- O teraz już nie żyjesz.- Powiedziałam zła.
Zaczęliśmy się rzucać czym popadnie. Było przy tym mnóstwo zabawy moja złość gdzieś nagle zniknęła. Moje czarne włosy były całe w mące. A ja byłam cała brudna. Nagle chłopak objoł mnie od tył. Ja delikatnie odwróciłam się w jego stronę i sypnęłam go mąką prosto w twarz. Jego mina po prosty była nie do opisania. Zaczełam się głośno śmiać. Ktoś nagle powiedział
- Co wy robicie? Jak ty możesz te coś dotykać?
Chłopak momentalnie mnie puścił mówić.
- Pat nie mów tak do niej! To jest moja przyjaciółka!

 - Ona jest twoją przyjaciółką? Prze ciesz wierz że jej nie na widzie!
- Wybieraj albo ona albo ja?
 





Jak wam się podoba? Co zrobi Jack? Liczę na wasze komentarze :) Jestem chora dzisiaj nie byłam w szkole :( 

9 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział już nie mogę się doczekać nowego! Mam nadzieje że Jack nie wybierze Pat :) wracaj do zdrowia nam szybciutko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty Jack nie może wybrać Pat!
    Co to, to nie!
    Rozdział cudny!
    Kochana kocham cię i czekam na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział
    czekam na nexta szybciutko

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!
    Liczę na to, że Jack wybierze Kim!
    Czekam na nowy! :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo<3
    Mam nadzieję, że Jack nie wybierze Pat!!
    Już nmg doczekać się nn;*
    Ps. Wracaj szybciutko do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Magiczny rozdział :) Mam nadzieje że Jack będzie z Sof ta dziewczyna jest świetna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki:) tak jak mówiłam dowiemy się tego już nie długo obiecuje :)

      Usuń